- Susan...
- Tak ?
- Dalej będziemy przyjaciółmi ?
- Pewnie... - puściłam go.
- No to...koniec głupich wyznań. Przejdziemy się gdzieś ? - spytał Lou.
- A paparazzi ?
- A no tak. Nie możemy, jeszcze wyjdzie na to, że jesteśmy razem...to może...przedstawię ci kolegów z zespołu.
- A gdzie oni są ?
- Za pół godziny mamy próbę w Syco Records. Jedź ze mną - poprosił.
- Nie chcę się narzucać.
- Proszę misiu... - zrobił swoją najsłodszą minę i tym mnie przekonał.
- No okey - zgodziłam się.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy czarnym samochodem Louis'a do Syco Records. Weszliśmy do pewnej sali, podobnej do tajemniczego pokoju w domu BooBear'a. Poza nami było w niej trzech wygłupiających się chłopaków i jedna, nieco spokojniejsza dziewczyna.
- Hej, hej ! - powitał ich Lou.
- Oh...nie mówiłeś, że mamy gości - powiedział krótko ostrzyżony chłopak. - Zaraz wszystko dla was ogarnę - i zaczął...sprzątać.
- Więc to jest Susan.
- Sueee...co tam ? - spytał Harry - Już lepiej się czujesz ? - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Harry...ciii - położyłam palec na jego ustach, żeby wreszcie się zamknął.
Nie chciałam, żeby Louis wiedział o mojej próbie samobójstwa.
- Rawr...niegrzeczna Sue to lepsza Sue - powiedział zawodowy podrywacz.
- Okay...
- Cześć ! Ja jestem Zayn Malik, a to moja narzeczona, Perrie Edwards - odezwał się przyszły mąż.
- Cześć Zayn, miło mi cię poznać Perrie - podałam rękę uśmiechniętej blondynce.
- Mi ciebie też Susan - odpowiedziała.
- Mogę spytać, co on robi ? - wskazałam palcem na chłopaka, zamiatającego podłogę w niewyobrażalnie szybkim tempie.
- Sprząta. To Liam, taka zakonnica - ja i Perrie chyba od początku się polubiłyśmy.
- Chwila...Lou mówił, że w zespole jest pięciu członków. Gdzie ten piąty ?! - byłam ciekawa.
- Niall ? Zaraz przyjedzie.
- Aha.
Ja i 'Pezz' usiadłyśmy na krzesłach, a chłopcy zaczęli śpiewać. Po jakiś dziesięciu minutach, do sali wpadł zdyszany blondyn. Zdyszany, ale uroczy.
- Jestem !!! - krzyknął.
- Co tak długo ? Spóźniłeś się - powiedział Zayn.
- Biegłem kilka przecznic. Wiesz jakie są korki na...oh...a co to za piękność tu siedzi ? - zmienił temat.
- Dziękuję - zażartowała sobie Perrie.
- Haha, nie ty ! Ona... - wskazał na mnie.
- To Susan Parker - oznajmił mu Harry - moja przyjaciółka.
- Cześć Susan. Jestem Horan, Niall Horan - przytulił mnie.
- Hej. Niall...jesteś z Irlandii ?
- Tak, a co ?
- No bo...twój akcent...słodki - aż czułam, że mam rumieńce.
- Awww. Serio ? Widzę, że już mnie lubisz.
- Bo tak jest.
- To super, wiesz, dałabyś mi swój nu...
- Nie ! Robimy próbę - tak zarządził Lou.
- Ale... - Niall nie dawał za wygraną, niestety, uroczy blondyn przegrał.
- Teraz. Próba. Rozumiesz Horan ?! - Lou nie był taki jak zwykle.
- No okey, śpiewamy - Niall odpuścił.
WoW. Wiecie, jakie oni mają głosy ?! Ja nie wierzyłam, że Lou to piosenkarz. Heh, a jednak. No więc...powracając do próby, według mnie świetnie się komponują. Ja i Perrie ciągle komentowałyśmy ich piosenki i śpiewałyśmy z nimi. Pezz ma głos jak mało kto. W ciągu trzech godzin nauczyłam się mnóstwo piosenek. To chyba był jakiś rekord ! Nagle spostrzegłam, że już po 19.00.
- Chłopaki, i Perrie, ja już idę - musiałam już wracać do domu.
- Czekaj, odprowadzę cię - Niall aż dosłownie wyskoczył z krzesła.
- Nie, nie, NIE. Ja lepiej to zrobię - odezwał się Harry.
- Okey - powiedziałam szybko.
Nie chciałam, żeby Niall mnie odprowadził. Czułabym się skrępowana. On jest taki słodki, że oddychać się nie dało. Ugh, żeby tylko się nie zakochać. Nie wiem tylko, dlaczego Lou się nie odzywał. Siedział cicho jak mysz pod miotłą. A przecież kilka dni temu mówił, że mnie kocha...chłopaka nie zrozumiesz. To pewnie przez to, że powiedziałam, że nic do niego nie czuję. To pewnie przez mój błąd. To pewnie wszystko przeze mnie. Ekhem...no to...szłam tak sobie z Harry'm. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Nagle loczek wspomniał o dzisiejszym zajściu.
- Czujesz się lepiej ? - spytał.
- W sensie ?
- No wiesz...rano chciałaś się zabić - przypomniał.
- A...no to tak. Zdecydowanie.
- Susan... - wahał się - może to głupie, ale...podoba ci się Niall ?
- Niall ? - zrobiłam wielkie oczy - sama nie wiem, jest mega uroczy. Chyba tak...
- A...co z Lou ? - obaj mieli coś z tymi pytaniami.
- A co ma być ?! - pozostałam nieugięta. - Nic.
- Ta na pewno - powiedział pod nosem.
- O co tobie chodzi ?
- No jak to 'o co' ?! Jesteście w sobie zakochani, to widać.
- What ?!
.....
* * * * * * * * * *
Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na: jaramsieonedirection001@gmail.com :***
Love u all ♥
- Puf ^.^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz