piątek, 30 sierpnia 2013

1.

Jak zawsze z rana wyjrzałam przez wielkie okno, by sprawdzić jaka pogoda. Ugh. W Londynie znowu pada. Od razu moją twarz przepełniły smutki. Usiadłam przed wielką szafą otwierając jej drzwi i myśląc o wyborze stroju. W końcu zdecydowałam się na fioletowe rurki i cieplutki beżowy sweterek. Ostatecznie włożyłam białego iPhone'a i słuchawki w tym samym kolorze do kieszeni, po czym zeszłam na dół. Kolejne 'ugh'. Jak zwykle nikogo nie ma. Mama i Steve wyjechali, a Alice wyszła. Zakładawszy moje czarne Converse'y, spojrzałam na pociętą rękę. Owinęłam ją bandażem i wyszłam z domu. Po wyjściu włożyłam do uszu słuchawki puszczając ulubioną piosenkę. Postanowiłam, że pójdę w nieznajomym kierunku. Nagle zobaczyłam moją przybraną siostrę. Siedziała na murku z jakąś dziewczyną, pewnie jej kumpela.
- Alice ? - zaczęłam rozmowę.
- Czego chcesz ?! - odparła jedenastoletnia smarkula.
- Gdzie rodzice ? - spytałam.
- Wyjechali, nie widać ?!
- A...kiedy przyjadą ? - zadałam jej kolejne pytanie.
- Za miesiąc.
- Aha - odparłam, chcąc zakończyć rozmowę z chamskim dzieckiem. Szłam dalej. Tak wciągnęłam się w piosenkę, że nie spostrzegłam, iż jestem na jakiejś łące. Nigdy w życiu tam nie byłam. Co ja do cholery tu robię ?! Nie wiedziałam jak się tam znalazłam. Wielki las i równie dużą łąkę dzieliło małe, ale urocze jeziorko, nad którym wędkowali dwaj panowie. Wyłączyłam piosenkę i schowałam telefon spowrotem do kieszeni.
- Em...dzień dobry ! - przywitałam się z nimi
- Hej hej ! - wypalił jeden.
- Bo ja...jak mogę wrócić stąd do centrum Londynu ? - nie umiałam znaleźć odpowiedniego słowa.
- Tamtędy - drugi wskazał drogę.
- Dziękuję z całego serca.
- Dla zagubionych ludzi wszystko - uśmiechnął się jeden z nich.
- Hah.
Zakończyłam rozmowę i pobiegłam we wskazanym przez wędkarza kierunku. Dobrym kierunku bo szczęśliwie wróciłam do centrum. Skracając drogę do domu, poszłam przez tajemnicze, ciemne alejki. Zobaczyłam, że ktoś do mnie biegnie. Raczej nie ktoś, tylko coś. Był to pies. Duży, groźny, rzucił się na mnie. Starałam się nie ruszać. Pies po chwili odbiegł rozwścieczony. Zniknął za zakrętem a ja podniosłam się. Po chwili znowu leżałam na ziemi, zwijając się z bólu nogi. Przez tę alejkę nie chodziło wiele ludzi. W tamtej chwili byłam tylko ja i jakiś brunet. Zauważył mnie na ziemi, więc podbiegł bliżej z przestraszonym wzrokiem.
- Co się stało ?! - spytał.
Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć.
- Halo...słyszysz mnie ?
Lekko pokiwałam głową, dając znak, że go słyszę. Po tym wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Zapalił silnki i pojechał do szpitala. Tam zaszyli moją nogę po ugryźnięciu psa. Po godzinie mogłam wyjść ze szpitala. Zaniósł mnie spowrotem do samochodu i spytał:
- Gdzie mieszkasz ? Odwiozę cię do domu.
- Tylko nie tam, proszę - odpowiedziałam chłopakowi.
- Mhm - mruknął tylko to i odjechał.
Kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam.
- Do mnie - odparł obojętnie i dodał gazu.
Po chwili dosłownie byliśmy u niego w domu. Nie mogłam chodzić, ale jak zwykle on mnie zaniósł. Zaniósł mnie do swojego salonu, po czym położył mnie na czarnej skórzanej sofie.
- Boli ? - nie przestawał zadawać tych pytań.
- Taak.
- Zagoi się, wytrzymasz - pogładził mnie po udzie i lekko się uśmiechnął.
Z zaciekawieniem obserwowałam jego ruchy. Kolejny raz wziął mnie na ręce, tym razem skierował się w stronę jego sypialni.
- Zmęczona ? - zadał kolejne cholerne pytanie kładąc mnie na jego łóżku.
- Tak.
- Prześpij się. Śmiało, nic ci nie zrobię.
Nic nie byłam w stanie odpowiedzieć. Zasnęłam. Po przebudzeniu się spojrzałam na zegarek. Wyliczyłam, że jest środek nocy i spałam tylko 4 godziny. A obok mnie słodko spał przystojny brunet. Nawet nie znałam jego imienia. Przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie, od tego momentu zaczęłam bać się większych psów. Mała łezka spłynęła mi po policzku. Otarłam ją moją lewą, zabandażowaną ręką. Zdjełam bandaż. Cała ręka w ranach po cięciu. Od nadgarstka, po sam łokieć. Każda znaczy coś innego, przypomina o Steve'ie, moim ojczymie, który znęca się nade mną psychicznie i wielu innych smutnych momentach w moim życiu. Nagle chłopak obok mnie obudził się. Na początku nic nie kojarzył ale po chwili zobaczył moją lewą rękę. Przyłożył ją do swoich ust, delikatnie całując każdą z ran, jakby to miało mnie uzdrowić.
- Nigdy więcej tego nie rób - powiedział, po czym bardzo delikatnie pocałował swoimi ustami ostatnią ranę.
W każdym razie, odwróciłam się od niego i spowrotem próbowałam zasnąć.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami  oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na:  jaramsieonedirection001@gmail.com   :***

Love u all ♥           - Puf ^.^

piątek, 23 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.21 ( ost )

H: Chyba wiem, co masz na myśli...
T: Chodźmy spać.
H: Co ?!
T: Jestem wykończona po skakaniu na trampolinie. O czym myślałeś ?
H: Nie ważne już...xD.
T: Ahaaa...
Poszliście spać. Rano obudziłaś się o 09.11. Zasmuciłaś się bo obok ciebie nie było Hazzy. Zeszłaś na dół po schodach. Ujrzałaś go jednak w kuchni, przy stole, na którym było gotowe, pysznie wyglądające śniadanie.
T: Wow...fajnie to wygląda.
H: Dla ciebie wszystko.
T: Cieszę się, że to dla mnie ale nie jestem głodna.
H:   :(
T: Just kidding ! Dziękuję.
H: Hah. * całuje cię *
Zjedliście śniadanie i razem postanowiliście, że pójdziecie do Louis'a, wytłumaczycie mu wszystko i przeprosicie go.
* u Louis'a *
Lou: [T.I.] ? Harry ?
T: Hej.
Lou: O co wam chodzi ?
H: Bo my mamy sprawę.
Lou: No dobra, ale jaką ?
T: No właśnie bo...
Lou: ...
T: Ja...nie mogę. Niech Hazz ci powie.
H: Co ?
Lou: Gadaj o co chodzi.
H: Bo...jakby...jesteśmy...
Lou: ...
H: ...znowu razem.
Lou: What ?!
T: Ja przepraszam Lou.
Lou: Ale...
T: Musisz się z tym pogodzić.
Lou: ...
T: Będzie dobrze. * tulisz go *
Na szczęście Lou pogodził się z tym i wybaczył ci. Wieczorem postanowiliście po prostu posiedzieć na sofie i pooglądać jakiś horror, który zapewne nie będzie ani trochę straszny. Okazało się, że film był w miarę straszy, ale nie jakoś wyjątkowo przerażający. Byliście w domu u Harry'ego ( ty i on...mrał xD ). Twój nowy dom stał pusty, całkiem pusty. Każdy z chłopców z 1D ma swój własny dom. Zayn mieszka z Perrie, ty z Harry'm. Nagle wpadłaś na genialny pomysł.
T: Wiem !
H: Haha. Co ?!
T: Już wiem.
H: No cieszę się, ale co wiesz ?
T: Co zrobić z moim domem.
H: No i...?
T: Oddamy go moim rodzicom.
H: Po co ?
T: Z Londynu do Holmes Chapel jest dość daleka droga. Mogliby tam mieszkać.
H: Myślałem, że ty chcesz w nim zamieszkać.
T: Ja ? Nie powiem, dom jest przecudny ale wolę mieszkać z tobą.
H: No wieeem * całuje cię *
T: Ej...no...a ty co o tym sądzisz ?
H: Oddaj go swoim rodzicom. Tak będzie lepiej xD.
T: Okey.
Tak też zrobiliście: oddaliście dom twoim rodzicom. Ucieszyli się, mieli łatwiejszy dostęp do miasta, do sklepów, do Tesco xD ( już zaczyna mi odbijać xD ). Ogólnie wszystko zaczęło się układać...nawet Liam zaczął spotykać się z Jade. Ty i Hazz postanowiliście, że wyjedziecie na wakacje. Długo myśleliście nad miejscem aż w końcu wybraliście...Polskę :D. Wasz hotel znajdował się w centrum Sopotu. Szkoda tylko, że oboje byliście z Anglii i nie umieliście rozmawiać po polsku ale to dla was żadna przeszkoda. Bardzo podobało wam się nad polskim morzem pomimo setek fanów przed waszym hotelem i na plaży. Całymi dniami siedzieliście na plaży, ćwiczyliście m.in. smażing i opalaning ;D. Pływaliście, szaleliście, dobrze się bawiliście...mieliście udane wakacje. Po dziesięciu dniach wróciliście do Anglii, do Londynu. Jakoś ułożyliście sobie życie...dalej byliście razem. Przeszłość była już nieważna...teraz liczyła się tylko przyszłość...

***KONIEC***

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami  oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na:  jaramsieonedirection001@gmail.com   :***

środa, 21 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.20

H: Więc jak cię pocałuję, to będę żył ?
T: Cicho już bądź. Pocałuj mnie.
H: Jak chcesz.
Hazz objął cię w pasie i namiętnie pocałował. Uśmiechnęłaś się przez pocałunek i znowu zaczęliście się całować. W tamtej chwili poczułaś, że nadal kochasz Harry'ego, a zarazem Lou. Nagle na taras weszła twoja mama i ujrzała cię podczas pocałunku z Harry'm.
T: O ! Mamo...
Mama: Hej. A co wy tu robicie ?
T: No wiesz...
M: Właśnie nie wiem.
H: Em...chodźmy do środka.
T: No...
M: Okey.
Wróciliście do środka. Po tak ok. godzinie wszyscy się zbierali. Twoi rodzice również musieli już wracać do Holmes Chapel. Pożegnałaś się z nimi i usiadłaś na sofie. Oprócz ciebie, w domu byli jeszcze Niall i Harry. Niall był na górze, ty i Hazz sami, na dole.
H: Ja też już pójdę. Pa.
T: Nie. Czekaj.
H: Więc teraz to ty mnie zatrzymujesz.
T: Ja...
H: Ty...
T: Kocham cię.
H: * wielkie oczy * Serio ?
T: Tak.
H: Jeszcze raz zadam to pytanie: A Louis ?
T: Dla nas nie liczą się żadne zasady.
H: Oh...* przygryza wargę *
T: Harry bo...
H: Znowu to robisz.
T: Ale co ? Hah.
H: Mówisz moje imię.
T: Harry...
H: Nie rób tak.
T: Niby czemu ?
H: Bo w końcu nie wytrzymam i cię pocałuję.
T: Będę tak mówić co chwila.
H: Eh...ok. Zbieram się.
T: Ale Harry... :D
H: Przestań. Prowokujesz mnie.
T: No ale Harry... :D
H: Sama chciałaś. * całuje cię *
W tej chwili Niall zszedł na dół.
N: Oh my god.
T: O...hej Niall.
N: Gdzie Lou ?
T: Musiał iść.
N: Ale wy...
H: No wiemy...całowaliśmy się ale ciii...
N: [T.I.], jesteś dziewczyną Louis'a. Ty nie możesz...
T: Ja wiem, ale...
N: Nie możesz !
H: Spokojnie, nie krzycz.
N: No ale...Louis będzie zły.
T: Muszę mu wszystko wytłumaczyć.
H: Czyli nie kochasz Lou.
T: Kocham...ale do ciebie czuję coś więcej niż do Louis'a.
H: Rawrrr.
T: Hah. Niall, zostaw nas samych.
N: What ?! Niby po co ?!
H: Nie twoja sprawa.
N: Właśnie moja. Chcę wiedzieć, co będziecie robić. ( xD )
T: Naprawdę ?
N: TAK.
H: Będziemy się całować, bo jakoś dzisiaj wszyscy nam w tym przeszkadzają, a potem się zobaczy.
N: CO ?! Co 'się zobaczy' ?!
T: Dobra, braciszku, na ciebie już czas...
N: Ale jak to ?!
H: Bajo bajo ! * odprowadza go i zamyka drzwi *
* bez Niall'a  xD *
T: Więc...
H: Więc...
T: Jesteśmy sami.
H: Całkiem sami.
T: W pustym domu.
H: Możemy robić wszystko...
T: Zupełnie wszystko.
H: Co tylko chcemy.
T: Nom.
H: * słodki uśmieszek *
T: Trampolina ?
H: Z wielką chęcią   :D
Poszliście skakać na wielkiej trampolinie. Zachowywaliście się jak kompletne dzieci NEO :D. Skakaliście bez przerwy przez kilka godzin, a potem padliście na trampolinie jak dwa placki ( xD ).
H: Chce ci się jeszcze skakać ?
T: Nie...jestem wykończona.
H: Oh god. To...co będzie teraz ?
T: A co ma być ?
H: No właśnie nie wiem.
T: Hmmm. Co możemy jeszcze porobić ?
H: Tu jest basen. Chodźmy popływać.
T: Chyba zapomniałeś o czymś. Nie umiem pływać.
H: A no tak.
T: No to...
H: Eh...co tu robić ?
T: Mam pomysł.
H: Hę ?
T: Jest noc.
H: ...
T: Jest ciemno i wgl.
H: Chyba wiem co masz na myśli...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami  oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na:  jaramsieonedirection001@gmail.com   :***

środa, 14 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.19

Wyszłaś z mamą na taras nowego domu. Było tam pięknie.
Mama: Słonko...wiesz...czegoś nie rozumiem.
Ty: Czego dokładnie ?
M: Wydaje mi się, że Harry był twoim chłopakiem, a nie Louis.
T: No niby ta...ale teraz Lou jest moim chłopakiem.
M: Ale...jak to ?
T: Nie ważne. To długa historia.
M: Ahhh...
T: Chodźmy zjeść tort.
M: Dobra.
Wróciłyście do środka i wszyscy razem zjedliście pyszny, czekoladowy tort.
N: Cieszysz się z tego prezentu ?
T: Baaardzo ! Niby dlaczego myślisz, że nie ?
N: Bo jak zobaczyłaś go po raz pierwszy to miałaś dziwną minę.
T: Byłam zmęczona.
N: Aha.
T: Ale dom jest przepiękny !
N: Serio ?
T: Jest naprawdę cudny ! Dziękuję.
N: To nie do mnie podziękowania.
T: To do kogo ?
N: Ja tylko kupiłem ten dom. Musisz podziękować rodzicom i Harry'emu. Oni wybrali meble, kolorystykę, dopracowali wszystkie szczegóły...
T: Czekaj, czekaj...!
N: ?
T: Harry'emu ?!
N: No ta...
T: On pomagał w wystroju domu ?!
N: Tak...zrobił większość.
T: Kiedy on to robił ? Przed wyjazdem prawie cały czas spędzał ze mną.
N: Pracował w nocy.
T: Przecież mieszkaliśmy razem. Jestem pewna, że w nocy był obok mnie.
N: Ale on robił to jak jeszcze nie mieszkaliście ani nie byliście razem.
T: Ahaaa...
* idziesz do Hazzy *
T: Harry...
H: ?
T: Chodź na chwilę na taras.
H: Em...ok.
* na tarasie *
T: No bo...
H: Tak ?
T: Chciałam ci podziękować za pomoc w wykończeniu tego domu.
H: Nie ma sprawy. Dla ciebie wszystko.
T: Eh...
H: W ogóle to skąd to wiesz ?
T: Niall mi powiedział.
H: Aha.
T: A...jak tam praca przy płycie ?
H: Nijak.
T: Jak to ?
H: Zerwałem ten kontrakt.
T: Dlaczego ?
H: Bo...bo cię kocham i chcę, żeby było jak dawniej...jak byliśmy w Holmes Chapel...żadnych zasad, żadnych ludzi, żadnych mediów.
T: Harry...
H: Kocham jak mówisz moje imię.
T: Już o tym mówiliśmy.
H: Ale...
T: Nie dasz mi spokoju, tak ?
H: Nie, bo cię kocham i nie odpuszczę tak łatwo.
T: Cholera.
H: Daj mi szansę.
T: Najpierw mnie w sobie rozkochałeś, a potem mnie zostawiłeś.
H: Byłem głupi...przepraszam.
T: Jak mam ci wierzyć, że znów mnie nie zostawisz ?
H: Obiecuję.
T: Ta...ile ja to razy słyszałam...
H: Przemyśl to. Louis nie jest dla ciebie dobrym chłopakiem.
T: A ty niby jesteś ? Ty mnie prędzej zdradzisz niż Lou. Ty mnie prędzej zostawisz...a no tak. Już to raz zrobiłeś.
H: Możemy już o tym zapomnieć ?
T: Nie. Pomyśl. Gdybyś nie wyjechał do LA nie byłabym z Lou. Byłoby tak, jak dawniej.
H: Wyjechałem i żałuję.
T: No ta.* próbujesz wejść spowrotem do środka *
H: Czekaj. * zatrzymuje cię *
T: Harry...
H: Gdy wymawiasz moje imię...mam ochotę cię pocałować.
T: To dlaczego tego nie zrobisz ?
H: Wściekniesz się na mnie.
T: Zrozumiem to.
H: A Lou ?
T: Przecież ciebie nie obchodzą zasady.
H: Czy ja wiem ? Jest opcja, że Louis mnie zabije.
T: Lou bawi się w środku z resztą. My jesteśmy tutaj, na tarasie.
H: Czyli, że jednak mnie kochasz ?
T: Tego nie powiedziałam.
H: Więc jak cię pocałuję, to będę żył ?
T: Cicho już bądź. Pocałuj mnie.
H: Jak chcesz.
.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami  oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na:  jaramsieonedirection001@gmail.com   :***

wtorek, 13 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.18

Rano obudziłaś się w sypialni obok słodkiego Louis'a, który jeszcze spał. Po chwili również się obudził.
Lou: Jak się spało ?
T: Dobrze, a tobie ?
Lou: Genialnie. * całuje cię *
T: Hah. Kocham cię.
Lou: Ja ciebie też. * znów cię całuje *
Nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi.
* DING DONG *
Ty i Louis zeszliście na dół i otworzyliście drzwi. Okazało się, że to był...Harry ! Kompletnie nie wiedziałaś po co przyszedł i o co mu chodzi.
T: H-Harry ?
H: Witaj.
T: P-Po co ty...?
H: Co to jest ?!
W tamtej chwili Hazz pokazał ci tamtą gazetę ze zjdęciem przedstawiającym ciebie i Lou i tytułem "Kto to jest ?!".
T: Gazeta.
H: Czemu ? Myślałem, że mnie kochasz.
T: Kochałam cię dopóki nie wyjechałeś do LA i mnie nie zostawiłeś.
H: Mogłaś jechać ze mną.
T: A ty mogłeś być raz mądry i ze mną zostać.
H: Dostałem propozycję nie do odrzucenia.
T: I zamiast niej odrzuciłeś mnie.
H: Jesteś z Louis'em ?
T: Tak, a co ?!
H: Nic. Zostaw nas na chwilę samych.
T: NIE.
H: Nie ?!
T: NIE.
H: Dlaczego ?!
T: Jak was tu zostawię, to jestem pewna, że zaczniecie się bić.
H: Zostaw nas samych.
T: NIE !
Lou: Spokojnie. Harry chce porozmawiać.
T: Ta. Na pewno.
H: Zostaw nas samych.
T: Jak chcesz. Ja idę się przebrać i wychodzę.
Lou: Gdzie pójdziesz ?
T: Odwiedzę Niall'a.
Lou: Ok. Wracaj szybko.
T: No nie wiem.
Zrobiłaś tak jak planowałaś: przebrałaś się i poszłaś do Niall'a. Tylko on nigdy cię nie oszukał. Mogłaś powiedzieć mu wszystko. On zawsze cię wysłuchiwał i ci pomagał. Nawet nie chciałaś myśleć o tym, co teraz dzieje się w domu Lou. Postanowiłaś wcześniej wrócić do domu i sprawdzić sytuację xD. Nie było tam nikogo. Dom był pusty. Nagle zadzwonił twój telefon. Na wyświetlaczu był napis "Lou". Postanowiłaś odebrać.
* przez telefon *
Lou: Halo?
T: Tak Lou ?
Lou: Chodź szybko.
T: Co ?! Gdzie ?!
Lou: Do tego domu, co ci Niall go kupił.
T: Niby po co ?!
Lou: Nie pytaj się tylko chodź szybko.
T: No ok ok, już idę.
Nie wiedziałaś po co masz tam iść. Jednak tam poszłaś. Światła były zgaszone. Weszłaś do środka. Nagle wszystkie światła się zapaliły. Ujrzałaś: Louis'a, Niall'a, Harry'ego, Liam'a, Zayn'a, Perrie, Jade ( Jade Thirlwall, przyjaciółkę Pezz, są razem w zespole Little Mix ) swoich rodziców. Wszyscy krzyczeli "Happy Birthday !". Zobaczyłaś wielki tort. Przez to wszystko kompletnie zapomniałaś o swoich własnych urodzinach.
T: O boże...
Lou: Podoba ci się ?
T: Nawet nie wiesz jak ! Jest cudownie ! * całujesz go *
Mama: Hej słonko !
Ty: Mamo ! Cześć ! * tulisz ją *
Tata: Hej !
Ty: Tato ! Hejo ! Ale się cieszę !
Jade: Witaj. Jestem Jade Thirlwall. Miło mi cię poznać.
T: Hej.
Perrie: To moja przyjaciółka z zespołu.
T: Wiem. Kocham Little Mix. Jesteście genialne.
P i J: Dzięki.
T: Hah.
H: Hej kochanie.
T: Kochanie ? Zdaje mi się, że jestem dziewczyną Louis'a.
H: A no tak. Przepraszam.
T: Aha.
Liam i Zayn: Hejo !
T: Hej chłopaki. * tulisz ich *
N: Wszystkiego naj siostrzyczko ! * tuli cię *
T: Dzięki !
Mama: Słonko, chodź na chwilkę.
T: Ok...
.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami  oraz do wysyłania nam Waszych imaginów na:  jaramsieonedirection001@gmail.com

sobota, 10 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.17

Spojrzałaś na pierwszą stronę gazety i zobaczyłaś siebie i Lou z tytułem "Kto to jest ?!". Gdy Louis to zobaczył, podarł gazetę i wrzucił do kominka.
Z: Louis...
Lou: Co ?!
Z: Uspokuj się.
Lou: Eh...
P: Będzie dobrze.
Lou: No nie wiem...
Z: Ale my wiemy...musimy już iść. Pa.
Lou: Pa.
Zostaliście sami. Siedzieliście w ciszy w salonie po południu. Nagle Lou zaczął rozmowę.
Lou: Ja...ja przepraszam.
T: Ok ale za co ? xD
Lou: Okłamałem cały świat.
T: Co ty gadasz ?
Lou: Dziś jak udzieliłem tego wywiadu, powiedziałem, że jesteśmy razem, a to nie jest prawda.
T: Oj tam, oj tam.
Lou: Ale...ja nie powiedziałem tego przez przypadek i bez powodu.
T: To po co to powiedziałeś ?
Lou: Bo...bo ja chcę, żebyśmy byli razem i jeśli chcesz to...?
T: Chcę...i to bardzo.
Wtedy namiętnie go pocałowałaś. Nadal czułaś coś do Harry'ego, ale to uczucie powoli wygasało. W związku z tym, że było dopiero popołudnie, zjadłaś z Louis'em obiad i poszliście odwiedzić Niall'a, który wrócił właśnie z Holmes Chapel.
* u Niall'a *
T: Braciszku !!! xD
N: Siostrzyczko !  * tuli cię *
Lou: Hej Niall !
N: Hej stary ! Co tam u was ?
Lou i T: Spoko.
N: A...gdzie Harry, twój chłopak ? * klepie cię po ramieniu *
T: To jest mój były chłopak.
N: Co ?! Zranił cię ?!
T: Odszedł z 1D i wyjechał do LA, żeby nagrać solową płytę. Dostał taką propozycję. Rozstaliśmy się. To nie miało sensu.
N: Ok...już nie płacz. * tuli cię *
T: Ale...ja nie płaczę. Nie tęsknię za nim.
N: Tym lepiej.
T: Aha.
N: Kochałaś go.
T: No ta...
N: Przykro mi.
T: Spoko...teraz jestem z Louis'em i...
N: ...co ?! Co ?! CO ?!
T: Ale co ? xD
N: * do Lou * Jak ją skrzywdzisz to...* grozi mu *
Lou: Spokojnie...nie skrzywdzę jej.
N: Ale Hazz ją skrzywdził.
Lou: On jest nieobliczalny. Jest zdolny do wszystkiego. Ja tego nie zrobię.
N: Mam nadzieję.
T: Dobra...już się nie kłóćcie.
N: O właśnie !
T: Co ?
N: Mam dla ciebie niespodziankę.
T: Tak ? Jaką ?
Lou: Nie pamiętasz ? Mówiłem ci o niej przy naszym pierwszym spotkaniu.
T: No mówiłeś, że Niall ma dla mnie niespodziankę, ale nie mówiłeś jaką...
N: Zaraz się dowiesz. Idziemy.
T: Co ? Gdzie idziemy ?
N: Zobaczysz.
T: Aha. Ok.
* kilka przecznic dalej *
T: No i...
N: Już. Podoba ci się ?
T: No ale co ma mi się podobać ?
N: No dom.
T: Co ?! Kupiłeś mi DOM ?!
N: No tak.
T: Ale ja mieszkam z Louis'em.
N: No to przeprowadzicie się tu.
T: Co ?! Zaliczyłam już 3 przeprowadzki. Czwartej nie zniosę.
N: No proszę. To było wszystko dla ciebie.
T: Wiesz...pomieszkam jeszcze kilka dni z Lou i się tu przeprowadzę.
N: Świetnie. * tuli cię *
Nialler wrócił do siebie, a ty z Louis'em do jego domu.
* w domu Lou *
Lou: Zmęczona ?
T: Trochę...
Lou: Więc nie odepchniesz mnie jak zrobię tak ? * łaskocze cię *
T: Haha. Nie.
Lou: A jak zrobię tak ? * całuje cię po szyji *
T: Też nie.
Lou: A teraz ? * całuje cię namiętnie *
T: Na pewno nie.
...i chyba każdy wie co było dalej...xD
Rano obudziłaś się w sypialni obok słodkiego Louis'a, który jeszcze spał.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

czwartek, 8 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.16


...i zadzwoniliście przez Skype'a do Hazzy. Chciałaś go przeprosić.
T i Lou: Hejo !
H: Hejka Lou. Cześć kochanie.
T: No ta...
H: ...
T: Bo ja...chciałam cię przeprosić, że wczoraj tak na ciebie naskoczyłam. Poniosło mnie.
H: Ahaaa...spoko.
Lou: No to co tam u ciebie ? Jak płyta ?
H: Dobrze. Trochę wolno wszystko ' idzie '.
Lou: Ah...
H: A co u ciebie ?
Lou: Fajnie...nawet bardzo fajnie.
H: Fajnie...czyli ?
T: No wiesz...tak jakoś tak...
Lou: ...no tak jakoś...
T: ...no i tak...no...
Lou: Haha. * całuje cię *. Tego nie da się tak łatwo opisać.
T: No...
H: Ahaaa...wiecie...ja kończę już...pa !
T i Lou: Paaa !
H: * rozłącza się *

Kiedy Lou pocałował cię, Harry od razu zrobił taką dziwną minę i już chciał się rozłączyć tak jakby mu na tobie już nie zależało. Ciebie to natomiast wcale nie obchodziło. Jakiś czas potem, poszłaś z Louis'em do parku.
T: Ej...Louis...mam dziwne pytanie...
Lou: Pytaj śmiało.
T: Co się wczoraj stało ? xD. Sorry, ale nic nie pamiętam. Wiem tylko, że byliśmy w klubie.
Lou: No powiem ci...ale na serio chcesz to wiedzieć ?
T: Tak.
Lou: Więc byliśmy w klubie...
T: To to ja wiem.
Lou: ...i tak jakby się upiłaś. Potem zaczęłaś gadać różne głupie rzeczy...
T: Jakie konkretnie ?
Lou: ...w sensie że gadałaś nie na temat...
T: Aha...
Lou: ...i wtedy ja cię pocałowałem i powiedziałem...albo nie.
T: Powiedz co powiedziałeś.
Lou: Eh...powiedziałem, że cię kocham bo to prawda.
T: A ja wtedy co powiedziałam ?
Lou: Że też mnie kochasz.
T:   o.O
Lou: Ale ja wiem, że ty mnie nie kochasz. Byłaś wtedy pijana. Gadałaś głupstwa. Ty kochasz Harry'ego.
T: Kto tak powiedział ?! Harry mnie olał. On mnie nie obchodzi.
Lou: Nie ?
T: Nie. Ja na serio cię kocham.
Lou: Więc wczoraj nie kłamałaś...
T: Nie. Kocham cię Louis.
Lou: Ja ciebie bardziej.
T: Nie-e.
Lou: Ja wiem lepiej.
W tamtej chwili złączyliście swoje usta ( xD ). Od razu otoczyli was paparazzi z pytaniami : "Louis, kto to jest ? Czy to dziewczyna Harry'ego Styles'a ? Co będzie z Eleanor ? Zdradzasz ją z dziewczyną najlepszego kumpla ? Czy Harry o tym wie ???". Nie dali wam chwili spokoju. W końcu Louis wkurzył się i udzielił im wywiadu, żeby to wszystko wyjaśnić.
Lou: Chcecie znać prawdę ?! Chcecie ?! Bardzo proszę. To jest [T.I.] była dziewczyna Harry'ego, który wybrał solową karierę, zamiast miłości swojego życia. I...tak. Jesteśmy razem. Ja ją kocham. A Eleanor to...to tylko 'zmyłka'. To [T.I] jest moją dziewczyną. Nie obchodzi mnie, co powie na to Harry lub El. Oni już nie stoją nam na drodze, a jeśli będą próbowali...nie dam się tak łatwo. Żegnam.
W tamtej chwili Lou złapał cię za rękę i poszliście w stronę domu. Paparazzi nie dali by wam spokoju, gdybyście zostali w parku czy coś. Gdy weszliście do domu, Lou rzucił poduszką xD. Widać, że był mocno wkurzony.
Lou: Cholera.
T: Nieźle się wpieniłeś.
Lou: No...
Nagle do waszego domu wpadli Zayn i Perrie.
Z: Louis !  [T.I.] !
T: Zayn ? Pezz ? Po co wy...?
P: Zobacz to. * podaje ci gazetę *
T: O nie...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

środa, 7 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.15


.....
Nie wiesz czemu się rozłączyłaś. Nawet nie wiedziałaś, czy ciągle kochasz Harry'ego. Odrzucił ciebie, przyjaciół, rodzinę i cały zespół One Direction dla wyjazdu do Los Angeles i możliwości nagrania solowej płyty. Natomiast czułaś, że coś łączyło cię z Louis'em od chwili, w której powiedział, że Eleanor to tylko 'zmyłka'. Przez Hazzę kompletnie zapomniałaś o tym, że byłaś szaleńczo zakochana w Louis'ie. Po chwili do pokoju wszedł Lou.
Lou: Co tak myślisz ?
T: Wiesz...rozmawiałam z Harry'm i się rozłączyłam.
Lou: Dlaczego ?
T: Olał wszystko dla swojej 'kariery'.
Lou: Ahaaa...rozumiem.  * tuli cię mocno *
T: Louis...
Lou: Hę ?
T: Bo...albo nie.
Lou: O co chodzi ?
T: Ok...już nic.
Lou: Aha...więc...może wieczorem pójdziemy do klubu ?
T: Do klubu ? Ok.
Lou: Świetnie.
T: Hah.
Zjadłaś obiad z Lou i razem poszliście do chorego Liam'a. Byliście u niego długo, aż do wieczora. Wróciliście do siebie, żeby się przebrać. Ubrałaś się w ciemnozieloną, lekką bluzkę na ramiączkach, czarne rurki i czarne buty na koturnie z ćwiekami. Dojechaliście do klubu, gdy zrobiło się ciemno. Ty i Louis usiedliście przy barku. Lou przyniósł wam po drinku. Jeden, drugi, trzeci...tyle razem wypiłaś drinków. Dwoma słowami: byłaś pijana. Nagle Lou złapał cię za rękę i pociągnął za sobą. Zatrzymał się przy ścianie klubu. Dalej nie szedł, nie miał gdzie.
T: Louis. Gdzie idziemy ?
Lou: Tutaj.
T: Do ściany ? Huehuehue.
Lou: Tak. Do ściany.
T: I co tu będziemy robić ?
Lou: Ciiiii...
T: ?
Lou: Nie mów nic.
T: Haha. Że co ?
Lou: NIE MÓW NIC.
T: Okey...już będę cicho.
Lou: Ciągle mówisz.
T: Tak ? O boshe...nie mogę nic mówić...już się uciszam.
Lou: Ile jeszcze mam czekać ?
T: Ale co ?
Lou: WTF ?!
T: Haha.
Lou: * całuje cię *
Tak tak. Dobrze przecztaliście: Lou cię pocałował. Wasz pocałunek był długi. Oboje tego chcieliście. Nikt już nie stał wam na drodze: ani Eleanor, ani Niall, ani Harry. Lou położył ręce na twoich biodrach. Przygryzłaś wargę i po chwili znowu się pocałowaliście. Louis całował tak namiętnie ! Nie chciałaś, by ta chwila kiedyś się kończyła. Czuliście się jak na chmurce...szkoda tylko, że po pijaku. To z Harry'm...to było już nieaktualne. Ale teraz zaczęłaś czuć coś do Lou. To było bardzo silne uczucie. Nie chciałaś tego stracić. Spełniło się twoje dawne marzenie - całowałaś się z Louis'em Tomlinson'em ale to już nie miało dla ciebie żadnego znaczenia bo czułaś się przy nim zupełnie normalnie.
Lou: Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Lou: Teraz spokojnie możemy być razem.
T: A Harry ?
Lou: On zrozumie.
T: Ahahahah.
Lou: Jesteś pijana.
T: Nie prafffda ! Nie krzycz na mnie !
Lou: To ty krzyczysz.
T: Ja ? Chyba sobie żarty robisz !
Lou: Uspokuj się. Jedziemy do domu.
T: Co ?! Ja nigdzie nie jadę !
Lou: Chodź.
T: NIE !
Lou: Nie to nie. * bierze cię na ręce *
T:   o.O
Tak właśnie Louis zaniósł ( xD ) cię do domu. Następnego dnia obudził cię całus w policzek od Louis'a. Zjedliście śniadanie i zadzwoniliście przez Skype'a do Hazzy. Chciałaś go przeprosić...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

wtorek, 6 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.14


.....
Następnego dnia w ty, Zayn, Liam i Perrie ( dziewczyna Zayn'a ) zebraliście się w domu Harry'ego. Niall'a nie było, ciągle był w Holmes Chapel. Eleanor również nie mogła przyjechać.Czekaliście, aż Louis przywiezie ze szpitala Harry'ego, żeby się z nim pożegnać. W końcu przyjechali i mogłaś pożegnać się z Harry'm wyjeżdżającym na zawsze do LA.
P: Harry, będzie mi ciebie brakowało.
H: Mi ciebie też. * tuli ją *
Z: Ehhh...szkoda, że One Direction będzie miało teraz tylko czterech członków.
H: Przepraszam was.
L: Nie przepraszaj, wybrałeś lepszą 'drogę'.
H: Ehhh.
T: Będę tęsknić.
H: Ja bardziej...* całuje cię *
T: Pa Harry.* łzy w oczach *
H: Pa kochanie.

Nie ukrywałaś, było ci bardzo smutno. Uroniłaś malutką łezkę, która powoli spływała na twoim policzku. Nagle Lou przytulił cię od tyłu.
Lou: Nie płacz.
T: Łatwo ci mówić.
Lou: Każdy z nas to przeżywa. Będzie dobrze.
I Harry odjechał taksówką na lotnisko...eh. Zaczęłaś płakać. Lou przytulił cię jeszcze mocniej.
T: Louis, możesz już mnie puścić.
Lou: Mogę ale nie chcę...
T: Ehhh.
Lou: Mówie ci, będzie dobrze...
T: Nic nie będzie dobrze...straciłam najlepszego chłopaka na świecie...gdzie ja pójdę, co będę robić całe dnie ?
Lou: Nie bój się...ja już o to zadbam.
T: C-co ?
Lou: Nie będziesz już mieszkać z Niall'em...jesteś dorosła. Będziesz mieszkać u mnie.
T: U ciebie ?
Lou: Ehem.
T: A co z Eleanor...?
Lou: Eleanor to tylko przykrywka...przez nią mamy więcej fanów.
T: Czyli...ty z nią nie mieszkasz ?
Lou: Nie.
T: Ahaaa...
Lou: Chodź. Spakuj swoje rzeczy i jedziemy do mnie.
T: Boshe...tyle tych przeprowadzek.
Lou: To jest ostatnia.
T: Okey, to ja idę się spakować.
Poszłaś. Po południu byłaś już u Louis'a. Cały dzień spędziłaś z nim: byliście w parku, w Nando's, w centrum handlowym...tak praktycznie wszędzie gdzie chciałaś iść, tam Lou cię zabierał. Czułaś się przy nim bezpiecznie. Kiedy się sciemniło, wróciliście do domu Louis'a. Włączyliście jakiś horror, który wcale nie był straszny. W połowie filmu dosłownie w tej samej chwili, zasnęliście na sofie w salonie. Rano obudziłaś się tam gdzie zasnęłaś. Lou jeszcze spał. Poszłaś się ubrać. Na śniadanie postanowiłaś zrobić naleśniory ( moje naleśnioryyy <333 ). Nagle ktoś przytulił cię od tyłu. To nie był nikt inny, a Louis.
Lou: Witaj !
T: O, hej !
Lou: Hmmm...naleśniki ?
T: Tak.
Lou: Mniam...już nie mogę się doczekać.
T: Hah.
Lou: Może po śniadaniu zadzwonimy do Harry'ego...
T: Nie...pewnie ma wiele pracy nad swoją płytą...
Lou: Nie-e. I tak do niego zadzwonimy. Wiem, że chcesz go zobaczyć.
T: Zobaczyć ?
Lou: Zadzownimy przez Skype'a.
T: Okok.
Zjedliście naleśniki i zadzwoniliście do Hazzy.
<przez Skype'a>
H: Hej.
T: Jak praca przy płycie ?
H: Na razie idzie spoko.
T: Aha.
H: A jak u ciebie ?
T: Też spoko.
H: Chwila. Czemu dzwonisz ze Skype'a Louis'a ?
T: Jestem u niego. Tak naprawdę to u niego mieszkam.
H: Mieszkasz z Louis'em ?!
T: Tak.
H: Że jak ? A co ze mną ?
T: Rozstaliśmy się.
H: Ale...
T: * rozłączasz się *
.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.13


...i go pocałowałaś. Nie wiesz czemu, ale jednak to zrobiłaś. Będąc dziewczyną Harry'ego, kompletnie zapomniałaś, że zawsze kochałaś tylko Louis'a i że był twoim ulubionym członkiem 1D. Wasz pocałunek nie trwał długo, bo opamiętałaś się, co tak naprawdę zrobiłaś.
T: Nie mów Hazzie.
Lou: A ty nie mów Eleanor.
T: Ok. Sorry.
Lou: Nie szkodzi. Pójdę już.
T: * płacz *
Lou: Nie płacz. Harry wybierze lepszą drogę.
T: Ale...One Direction...
Lou: Poradzimy sobie bez niego.
T: One Direction bez Harry'ego, to już nie One Direction.
Lou: Wiem, że ciężko to znosisz.
T: Nom...
Lou: Myśl pozytywnie. * tuli cię *. Papa. * wychodzi *
T: Pa Louis.
Poszedł, a ty kompletnie nie wiedziałaś, co robić. Nie mogłaś zasnąć. Harry nie wrócił na noc.Całą noc myślałaś. Rano przebrałaś się tylko w inny strój: krótkie spodenki i oczojebną, pomarańczową koszulkę. Postanowiłaś pójść na spacer po parku YellowStone. Po drodze wstąpiłaś do sklepu po picie i zobaczyłaś gazetę. Na pierwszej stronie było zdjęcie Hazzy i tytuł: 'Harry Styles w szpitalu ! Co się mu stało ?!'
Upuściłaś kupione przed chwilą picie i nie mogłaś uwierzyć, że on jest w szpitalu. Podniosłaś butelkę i wyszłaś ze sklepu. Szybko dzwoniłaś do Louis'a.
* rozmowa telefoniczna *
T: Lou !!!
Lou: Hę ?
T: Harry jest w szpitalu !
Lou: Co ?! Co mu się stało ?!
T: Nie wiem.
Lou: Skąd to wiesz ?
T: Piszą o tym w gazetach.
Lou: Gdzie teraz jesteś ?
T: W parku YellowStone .
Lou: Czekaj. Za chwilę tam będę i pojedziemy do szpitala.
T: Okey...
Po chwili Lou już podjechał i pojechaliście do szpitala. W środku spytałaś panią recepcjonistkę, w którym pokoju leży Harold. Pokazała wam drogę do jego pokoju i was tam zaprowadziła. Ty i Lou weszliście do środka i zobaczyliście pobitego Harry'ego.
T: Harry...
H: Hej kochanie...
Lou: Stary...co ci się stało ?
H: Wyszedłem wczoraj i tacy jedni mnie napadli.
T: Pewnie koledzy Jason'a.
H: No chyba...
Lou: I...
H: Co 'i...' ?
Lou: Zastanowiłeś się nad tym ?
H: A...no tak. Już się zastanowiłem.
Lou: I...
H: Tak. Podjąłem decyzję. Jutro podpisuję kontrakt.
Lou: A One Direction...?
H: Poradzicie sobie beze mnie.
T: A co z naszym związkiem ?
H: Nie wiem. Pojedziesz ze mną.
T: Pojadę ? Gdzie niby ?
H: No bo to się wiąże z wyjazdem do LA.
T: Do LA ?
H: Ehem.
T: A na ile mielibyśmy tam jechać ?
H: Jak to na ile ? Na zawsze.
T: Na zawsze ?!
H: Nom.
T: Sorry ale ja nie jadę...
H: Nie ?!
T: Nie. Tu mam rodzinę, przyjaciół i wszystko, co kocham.
H: Ale ja jestem twoim chłopakiem.
T: No i co z tego ?! To nie znaczy, że muszę rezygnować z mojego życia i wyjeżdżać z tobą do Los Angeles.
H: Ale co z nami ?
T: Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać. Zostaję w Londynie z Niall'em i chłopakami. Jeśli nie możesz tego uszanować, to może powinniśmy zerwać ?!
H: Zerwać ?!
T: Tak. Związki na odległość nie mają żadnych szans. Musimy się rozstać.
H: Dobrze, ale mam jeszcze jedną prośbę...
T: Co ?
H: Poczekajmy z tym do mojego wyjazdu.
T: Ok.
Lou: Tak wgl to wypuszczą cię już jutro ?
H: Tak.
.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

niedziela, 4 sierpnia 2013

Imagin 1 cz.12

Nagle Jason upadł, a ty zobaczyłaś...Harry'ego, który uderzył go pięścią od tyłu. Zaczęli się bić. Nie chciałaś na to patrzeć. Twarz Jason'a była cała zakrwawiona.
T: Harry ! Zabijesz go !!!
Hazz nie zwracał uwagi na to, co mówisz. Bił go z całej siły.
T: Harry ! Przestań.
Krzyczałaś, ale on nawet nie myślał o tym, żeby przestać. Jeśli ty krzyczałaś, a on nie zwracał na to uwagi, to jak miałaś go uspokoić ? A gdyby go na serio zabił ? Byłabyś świadkiem morderstwa, a Harry byłby w więzieniu. Pomimo tego, że z całego serca nienawidziłaś Jason'a, nie chciałaś, by Hazz go zabił. Nie pozostało ci nic innego, tylko powiedzieć:
T: Harry ! Kocham cię...
H: Że jak ? * wielkie oczy*
T: Tak jak słyszałeś, kocham cię.
H: Idziemy stąd.
W tamtym momencie Hazz złapał cię za rękę i wyszliście z klubu. Kierowaliście się w stronę auta Hazzy. Zobaczyliście je, tylko że z dwoma facetami w środku. Momentalnie się zatrzymaliście.
H: Kto to ?!
T: Koledzy Jason'a.
H: Idziemy tam. * pokazuje ciemną uliczkę *
Nic nie odpowiedziałaś. Tylko mocno trzymałaś dłoń Hazzy. Nie chciałaś kolejnej bitwy z udziałem Harry'ego. Weszliście w tą ciemną, wąską uliczkę tylko po to, żeby się ukryć.
T: Harry...
H: Tak ?
T: Po raz trzeci utatowałeś mi życie.
H: ...
T: Dziękuję...* całujesz go w usta *
H: Oh...aha.
T: Co się z tobą stało ?
H: Nic. Musimy stąd wyjść.
T: Powiesz co się dzieje ?!
H: Nie mamy czasu... Musimy wrócić do domu.
T: Ale którędy ? Oni tam czekają.
H: Pójdziemy drugą stroną.
Po kilkunastu minutach byliście już niedaleko domu Harry'ego. Ciągle był jakiś poddeerwowany. Wreszcie weszliście do domu. Postanowiłaś spytać go o co chodzi.
T: Powiedz.
H: ?
T: Czemu jesteś zdenerwowany ?
H: Nie chcę o tym gadać.
T: Aha...ok.
Zadzwoniłaś do Louis'a. To był jego najlepszy przyjaciel - BestFriendsForever. Nie musiałaś długo czekać na Louis'a. Tak praktycznie to przyjechał od razu.
Lou: Hej. * tuli cię *
T: Hej...
Lou: Co się stało ?
T: Ty mi powiedz...
Lou: ...
T: Cały dzień Harry jest strasznie nerwowy.
Lou: Co zrobił ?
T: A nic...prawie zabił Jason'a.
Lou: Jason'a ?
T: Mojego byłego chłopaka.
Lou: ZABIŁ ?!!!
T: PRAWIE zabił...
Lou: Ufff...
T: Więc...
Lou: Musimy z nim spokojnie porozmawiać.
T: On nie chce o tym gadać.
Lou: To go zmusimy. Chodź.
T: Ok.
Zaczęliście rozmawiać z Hazzą.
Lou: Harry...co się dzieje ?
H: Nieważne.
T: Nie wcale !
Lou: Gadaj !!!
H: Dostałem propozycję na kontrakt płytowy.
T: Co ?!
Lou: A co z One Direction ?
H: Nie wiem.
T: Podpisałeś to ?
H: Jeszcze nie...
Lou: A masz zamiar podpisać ?
H: To jest wielka szansa.
T:  :(
H: Przepraszam was...musze to wszystko przemyśleć.  * wychodzi z domu *
I poszedł nie wiadomo gdzie... :(
T: I co teraz ?
Lou: Nie wiem. Smuci mnie myśl, że już niedługo w 1D nie będzie Hazzy.
T: Może będzie na tyle mądry, że tego nie podpisze.
Lou: Ta...on mądry ! Chyba w snach. Harry zawsze podejmował pochopne decyzje.
T: Czyli, że jednak to podpisze.* łzy w oczach *
Nagle spojrzałaś w niebieskie oczy Lou i...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

sobota, 3 sierpnia 2013

Krótki imagin ;)

Nazywałaś się Emily. Miałaś 15 lat. Byłaś zwykłą dziewczyną z Londynu. Chodziłaś do szkoły, uczyłaś się...był tylko jeden problem: Nikt w szkole cię nieakceptował, po prostu byłaś nielubiana. Nawet nie wiedziałaś czemu...bałaś się, że coś ci zrobią lub powiedzą. A najgorsza była Bella i jej paczka: obrażały i komentowały cię na każdym kroku. Wolałaś się nie odzywać. Pewnego słonecznego dnia usiadłaś w szkolnej ławce ( jak zawsze sama ) bo pani nauczycielka miała ' wam coś ważnego do powiedzenia '. Gdy wszyscy usiedli w swoich ławkach ( w waszej klasie było 30 osób, wszystkie miejca były zajęte.. ( oprócz twojego ) do klasy weszła pani dyrektor i 'jakiś kujon'. Na widok kujona wszyscy oprócz ciebie zaczęli się śmiać.
Pd ( pani dyrektor ): Cicho mi tu !
* klasa momentalnie ucichła *
Pd: To jest wasz nowy kolega * wskazuje na kujona * On ma na imię Marcel. * do kujona * hmmm...usiądź obok Emily.
Ty: Eeee...c-co ?
Marcel: Cześć ! Jestem Marcel. * podaje ci rękę *
T: Aaa...o nie.
Bella: No co się wstydzisz ?! Będzie z was idealna para. Haha.
Pd: Bella ! Cicho bądź bo dostaniesz uwagę !
Bella: Okey, okey
Pd: Marcel jest tu nowy i mam nadzieję, że miło go przyjmiecie...okey. Otwórzcie książki na stronie.....
Po lekcji jak zwykle poszłaś do biblioteki. Pod klasą nie miałaś nawet czego szukać. Wolałaś zatopić smutki w książkach niż słuchać jak wszyscy cię obrażają. Nagle drzwi do biblioteki szeroko się otworzyły. Był to Marcel ubrany jak typowy kujon - okularnik.
M: Emily ? Lubisz czytać książki ? Często tu jesteś ?
Ty: Tak praktycznie to ciągle. Wolę siedzieć tu niż pod klasą...
M: Dlaczego ???
T: Nikt mnie tu nie lubi.
M: Czemu ???
T: Nie wiem...po prostu mnie nie lubią.
M: Wiesz...ja cię lubię.
T: Aha...
M: Em...mam takie dziwne pytanie...
T: Hę ?
M: Lubisz Harry'ego Potter'a ? xD xD xD
T: Ja...kocham go.
M: Naprawdę ?
T: Tak. Spoko, śmiej się.
M: No co ty ! Harry Potter to mój największy idol. xD xD xD
T: Serio ???
M: Ehem. Coś nas łączy...
T: Hah...tsa.
Zaprzyjaźniłaś się z Marcel'em już pierwszego dnia gdy przyszedł do szkoły. Nie zwracaliście uwagi na komentarze o was. Po około miesiącu traktowałaś Marcel'a jako prawdziwego przyjaciela. W końcu zostaliście BestFriendsForever. Pewnego dnia weszłaś do klasy gdzie była część klasy. Marcel czekał na ciebie i od razu do ciebie zagadał.
M: Hej Emily !
T: Hej.
M: Ej...
T: Tak ?
M: Przyjdziesz dzisiaj do mnie dzisiaj po szkole ?
T: Ale po co ?
M: Mamy jutro ten bardzo ważny test. Wypadałoby się trochę pouczyć...
T: Okey...ale gdzie mieszkasz ?
M: Mój adres * podaje ci karteczkę z adresem *
T: Spoko. Do której mam u ciebie być ?
M: Wiesz...moi rodzice wyjechali a ten test jest bardzo ważny...mogłabyś zostać też na noc ?
T: Na noc ?! U ciebie ?!
M: No...ten test będzie najważniejszym w roku szkolnym. Decyduje o ocenie końcowej.
T: Aha...jeśli tak to...ok. Zostanę u ciebie na noc.
M: Świetnie...przyjdź o 16.00
T: Okey.
Bella: Uuu...ja słyszałam. Planujecie randkę ?
M: Nie.
B: Nie wcale...
M: Odczep się.
B: Bo co mi zrobisz kujonie ?
M: Nic. Możesz mnie obrażać, ale zostaw Emily w spokoju.
B: Bronisz jej ?!
M: Tak właśnie.
B: Czyli, że już jesteście razem ?
M: Odczep się !!!
T: Marcel...uspokój się.
M: Nie ! Nie pozwolę, żebyś była obrażana.
B: Uuuu...to kiedy ślub ?
M: Zamknij się.
B: No ale kiedy ?
M: Powiedziałem zamknij się !!!
B: Ok, ok...haha.
* Bella poszła *
T: Marcel...
M: ?
T: Dziękuję... * tulisz go *
M: Nie ma za co. * uśmiech *
Po szkole poszłaś do domu. Zjadłaś obiad i przebrałaś się. Ubrałaś się w czarne rurki, zieloną koszulę i białe converse'y. Spakowałaś potrzebne książki do plecaka i poszłaś do Marcel'a. Uczyliście się do około 20.00. Nagle Marcel zdjął swoje wielkie okulary.
M: Wiesz...muszę powiedzieć ci coś ważnego...
T: No...o co chodzi ?
M: Tak na serio to nie nazywam się Marcel.
T: Jak to ?!
M: Przepraszam...oszukiwałem wszystkich.
T: Ale...ja nie rozumiem.
M: Czekaj...
W tamtej chwili Marcel roztrzepał ulizane włosy, zdjął swoją charakterystyczną kamizelkę z kratkę i rozpiął koszulę.
T: o.O
M: Tak naprawdę nie jestem Marcel. Nazywam się Harry Styles.
T: Eeee...ja nie wierzę. To jest jakiś sen, tak ?
Harry: Nie.
T: Dlaczego się ukrywałeś ?
H: To takie głupie hobby xD xD xD.
T: Ale...jak wytłumaczysz to w szkole ?
H: Nijak. W szkole jestem Marcel. Tutaj jestem Harry.
T: Mam rozumieć, że prowadzisz podwójne życie...jak Hannah Montana ?!
H: No coś takiego. Haha.
T: Hah. Okey, wracam do książek...
H: Ale...to jeszcze nie wszystko...
T: Więc...co jeszcze ?
H: Bo...wiesz...nie mogę.
T: Mów o co chodzi.
H: Ja...całe życie udawałem Marcel'a. Jestem zbyt nieśmiały, żeby to powiedzieć.
T: Powiedz.
H: Nie powiem tego.
T: Jak chcesz...
H: Ja tylko...
T: ...
W tamtej chwili Harry ( lub Marcel xD ) patrzył ci prosto w oczy i w końcu cię pocałował. Wyglądał zupełnie inaczej niż w dniu kiedy się poznaliście. Całowaliście się tak długo aż kot Harry'ego nie zaczął błagać o jedzenie xD.
H: Ja przepraszam.
T: Nie no coś ty...jak na kujona to nawet dobrze całujesz.
H: Hah...dzięki.
T: Marcel...twój kot...
H: Aha...Puszek...no tak...poczekaj xD. Dam mu jeść i możemy się dalej uczyć.
T: Spoko. * wracasz do książek *
* gdy Harry wrócił *
T: Jezu...ja cię nie poznaję.
H: Czyli ?
T: Ty...ty masz loki.
H: No tak jakby...
T: Czemu ukrywałeś je pod toną żelu do włosów ? Pytam się czemu ?
H: Tak wyszło...poza tym...moi rodzice zawsze chcieli żebym był najlepszy...żeby nauczyciele mnie lubili...wizerunek Marcel'a mi w tym pomagał.
T: Aha...
H: Ale ja nie chcę się już dłużej ukrywać...
T: ?
H: Chcę pokazać światu kim na serio jestem.
T: A...kim jesteś xD ?
H: Zwykłym chłopakiem, który ma ADHD, który nie jest taki grzeczny, który ma pasję...
T: A twoja pasja to...
H: Śpiewanie.
T: Oh...śpiewanie powiadasz ? Zaśpiewaj coś.
H: Eeee...
T: Wstydzisz się ? No c'mon...
H: Okey...
W tamtej chwili Harry zaczął śpiewać 'Isn't she lovely'. Byłaś zachwycona.
T: *.*
H: Em...
T: To było niesamowite. Kocham tę piosenkę.
H: Tak ? To fajnie...
T: Powinieneś iść do X-Factor'a.
H: Ja...miałem taki zamiar.
T: Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś ?
H: Bałem się, że mnie wyśmiejesz.
T: Ja ?! Ja miałabym ciebie wyśmiać ?! Ty musisz iść do X-Factor'a.
H: Serio tak myślisz ?
T: Pewnie !!!
H: Muszę spróbować w następnym roku...castingi do tej edycji już były...
T: Okey.
H: Ejjj...to co chciałem ci powiedzieć...
T: No...
H: Bo...
T: No powiedz to...
H: Kocham cię.
T: Marcel ja...
H: Mów mi Harry.
T: Ok, więc Harry ja...
H: No...
T: Ja nie wiem co powiedzieć xD.
H: Myślałem, że powiesz 'ja ciebie też' a ty...
T: Nie wiem czy cię kocham. Dotąd byłeś Marcel'em. Teraz jesteś zupełnie kimś innym.
H: Ale...
T: Ale bądź już cicho.
W tamtej chwili zaczęliście się namiętnie całować. Całą noc świetnie się bawiliście. Rano napiliście się kawy, żeby nie zasnąć w szkole. Okazało się, że mieliście 100% poprawnych odpowiedzi na sprawdzianie. Harry przestał grać Marcel'a i był po prostu sobą. Zostaliście parą. Bella i jej paczka były zazdrosne, że masz takiego chłopaka i nie już cię nie obrażały. Nawet próbowały się z tobą zaprzyjaźnić, żeby zbliżyć się do Harry'ego ale nie udało im się to. W następnym roku Harry poszedł do X-Factor'a. Jeden z jurorów, Simon Cowell wpadł na połączenie pięciu chłopców w jeden zespół. Jednym z nich był właśnie Harry. Pozostali to: Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan i Louis Tomlinson. Harry wymyślił nazwę 'Jeden Kierunek' czyli One Direction ( w skrócie 1D ). Potem...ehhh...po co mam Wam dalej opowiadać ? Przecież Wy wiecie co było 'potem' :)))

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.11


.....

Wreszcie dojechaliście do domu Hazzy. Jedno światło było włączone. Byłaś ciekawa, czy ktoś tam jest, czy tylko Harry zapomniał wyłączyć światła. Weszliście do jego wielkiego domu. Nagle z kuchni wyskoczyli Lou i Zayn. Lou krzyczał 'Party HARD', a Zayn 'DJ Malik, DJ Malik'  :D. Haha.  ( Maniacy !!! XD XD XD. Sorka, padaki dostaję. XD. ). Zaczęliście rozmowę.
T:   o.O
Z: Dj Malik. Dj Malik.Haha.
Lou: Hejka ! Co tam ? * przytuuula was *
H: Hej...co wy tak w ogóle robicie w moim domu ?
Z: Tak se wpadliśmy. Klucze były pod wycieraczką. XD
H: Zayn, cicho ! Nie wszyscy muszą wiedzieć.
Z: Ok. Haha.
Lou: Niall już przyjechał ?
T: Nie, jeszcze jest w Holmes Chapel.
Lou: Aha...zaraz...czekaj !
T: Hę ?
Lou: Jeśli Niall'a nie ma w Londynie...to czemu ty tu jesteś ?
T: Przyjechałam z Harry'm bo wiesz...jak by to...
Lou: ...
H: Jest moją dziewczyną. * tuli cię *
Z i Lou: Uuuu...
H: ?
Z: Jak do tego doszło ?!
T: Ehhh...to długa historia.
Lou: Aha. Więc my się już zbieramy...
Z: ...pewnie chcecie mieć cały dom tylko dla siebie. Haha. XD
T: Ahaaa...
Lou i Z: Pa. * wychodzą *

Ty i Hazz postanowiliście, że obejrzycie jakiś horror. Co chwila wtulałaś się w Harry'ego, który za każdym razem, kiedy to robiłaś, uśmiechał się. Najwyraźniej nie bał się tak jak ty. Pod koniec film stał się strasznie nudny i zasnęłaś. Rano obudziłaś się pod mięciutkim, fioletowym kocykiem. Poszłaś do kuchni napić się wody i zobaczyłaś na lodówce kartkę od Harry'ego. Napisane na niej było " Przepraszam, że mnie teraz z tobą nie ma. Mam próbę zespołu, o której kompletnie zapomniałem. Wynagrodzę ci to i wieczorem pójdziemy do klubu. Harry xx. "
Nie kłamał. Serio pod wieczór miał zamiar zabrać cię do tego klubu.
H: Gotowa ?
T: Ehem.
H: Wow...wyglądasz ostro !
T: Ostro ? Haha.
H: Tak...wiesz...seksownie. XD ( pomysłów trochę mi brakuje, o czym ja piszę XD ).
T: Aha. Jedziemy już ?
H: Tak. Chodź.

Nie wiedziałaś czemu, ale Harry tego wieczoru był jakiś poddenerwowany. W drodze do klubu prawie nic nie gadał, nie uśmiechał się. Tak jakby coś się stało. Nie wiedziałaś, o co mu chodzi. Głupio ci było się spytać. Pomyślałaś, że w końcu sam się odezwie. Jednak całą drogę milczeliście. Harry zaparkował swój czarny samochód przed tylnym wejściem do klubu. Gdy weszliście do środka, Hazz poszedł po drinki. Czekałaś na niego. Po chwili ktoś objął cię w pasie. Uśmiechnęłaś się, ale nie na długo, bo okazało się, że to nie był Harry tylko.....Jason !!! Nie wiedziałaś jak on się tam znalazł i co tam robił...w jednym z najpopularniejszych klubów w Londynie. Jason złapał cię za rękę i poprowadził w stronę wyjścia. Przyparł cię rękami do ściany i zaczął cię całować. Nie wiedziałaś, co masz zrobić. Pozostało ci jedno.
T: Harry !!! Harry ! Ha...!!!
J: Nie kochanie...Harry'ego tu nie ma. On ne przyjdzie. Daruj sobie.
T: Harry !!!
J: Możesz sobie krzyczeć ile chcesz. Harry nie wie, że tu jesteś.
T: Puść mnie !!!
J: Nie-e. * całuje cię *

Nagle Jason upadł, a ty...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.10


.....i powiedziałaś.....
T: ...TAK...
H: * uśmiech * Serio ?
T: Ehem.
H: Czyli już jesteś moją dziewczyną...
T: Nom.
H: Oh...MRAŁ.
W tamtej chwili Harry znów zaczął cię całować. Resztę wieczoru przegadaliście. Dopiero o 22.22 skapnęłaś się, że jest ta godzina. Hazz jak zawsze odprowadził cię do domu. Już miałaś wchodzić do środka, gdy Harry przyparł cię rękoma do ściany twojego domu i pocałował w usta.
H: Jedź ze mną do Londynu.
T: Niby po co ?
H: Bo nie wytrzymam ani chwili bez ciebie.
T: Niall mi nie pozwoli...
H: Jesteś dorosła. Musi ci pozwolić.
T: Jeśli chcesz, pogadaj z nim.
H: Ok.
Harry przekonywał Niall'a, który zgodził pod jednym warunkiem: twoi rodzice również muszą wyrazić zgodę. Gdy Hazz rozmawiał z twoją mamą, ty byłaś na górze, w swoim pokoju i myślałaś. Myślałaś o tym, czy Harry jednak nie jest taki, na jakiego go uważałaś. Co jakiś czas twoje myślenie przerywał głośny śmiech twojej mamy. Nie wiedziałaś, co doprowadziło ją do takiego poczucia humoru. Zeszłaś na dół i zobaczyłaś...Hazzę i twoją mamę, którzy rozmawiali jak psiapsiuły. ( XD ).
T: Hej. Co tu się dzieje ?
M: Hej słonko. Tak sobie rozmawiam z Harry'm.
T: Ty rozmawiasz z Harry'm ?
M: Tak. To bardzo miły i zabawny chłopak.
T: Aha...i zboczony.
M: Co ?!
T: Nic, nic. XD
H: Ja będę się już zbierał. Do widzenia.
M: Do widzenia.
H: Pa kochanie. * całuje cię *
T: Pa...
H: * wychodzi *

Twoi rodzice oczywiście zgodzili się na powrót do Londynu z Harry'm. Dziwiłaś się, że Hazz tak bardzo 'oczarował' twoją mamę w tak krótki czas. Miał ten swój 'urok osobisty'. Następnego dnia obudziłaś się z samego rana. Ubrałaś się w niebieskie krótkie spodenki i białą koszulkę na ramiączkach, bo tak jak poprzedniego dnia, był straszny upał. Uczesałaś swoje blond włosy w luźnego koka. Nałożyłaś lekki makijaż. Nie lubiłaś malować się jakoś specjalnie czy coś. Włożyłaś białe vans'y i zeszłaś na dół.
M: No hej słonko ! * tuli cię *
T: Hej mamo.
M: Harry dzwonił i powiedział, że zaraz będzie.
T: Harry ? Dzwonił ? Przecież mam telefon w kieszeni.
H: Dzwonił na numer domowy.
T: Kto mu go podał ?
M: Ja. W końcu to twój chłopak.
T: Errr, aha.
M: Zjesz śniadanie ?
T: Nie. Nie jestem głodna.
M: Dobrze.
* DING-DONG *
M: Oh, to chyba Harry.
T: Ehhh.
M: * otwiera drzwi * Witaj Harry !
H: Dzień dobry ! Hej kochanie ! * całuje cię *
T: Hej.
H: Jedziemy ?
T: Nom.
H: Daj, wezmę twoją walizkę.
T: Dzięki. Mamo, będę tęsknić.
M: Ja bardziej. Kiedy do nas wpadniesz ?
T: Tak serio to nwm. A kiedy ty do nas wpadniesz ?
M: Jak najszybciej się da.
T: Ok. Pa.
M: Pa słonko.* tuli cię *

Wsiadłaś do samochodu Hazzy i już po chwili odjechaliście. Jechaliście około pół godziny. Ciągle o czymś gadaliście. Uwielbialiście ze sobą rozmawiać. Ale Hazz na serio cię trochę przerażał. Jego zachrypnięty głos wydawał ci się słodki, a zarazem przerażający. Przypomniało ci się jak twoja mama spytała cię, czy Harry jest twoim chłopakiem, a ty powiedziałaś, że 'nie i nie będzie'...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.9

.....

Niall powoli akceptował to, że coraz więcej czasu spędzasz z Harry'm. Poszliście nad to jeziorko. Jak zwykle było tam tak pięknie, że nie da się tego opisać.
H: Więc...przemyślałaś to ?
T: Tak...
H: I...
T: Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
H: Ale nawet Niall się z tym pogodził...
T: Wiem. To i tak byłoby ciężkie. Ty jesteś...Harry Styles, jeden z najbardziej przystojnych chłopców na świecie, a ja...
H: A ty jesteś jedną z...co ja gadam, jesteś najpiękniejsza na świecie.
T: Sama nwm...
H: Kiedyś mnie nienawidziłaś. To dziwne pytanie, ale co tak na serio o mnie teraz myślisz ???
T: Ehhh...wiesz...
H: ...
T: ...jesteś bardzo romantyczny i wgl. Ale troszkę mnie przerażasz.
H: Przerażam ?!
T: No tak troszeczkę...
H: To dziwne, że takie dziecko NEO jak ja cię przeraża.
T: Ale to prawda.
H: Więc...ty się mnie boisz ? XD
T: Kiedy byliśmy tu razem pierwszy raz...kiedy mnie pocałowałeś...nwm czemu, ale czułam się strasznie dziwnie...patrzyłeś mi prosto w oczy, przybliżyłeś się do mnie tak blisko, że czułam twój oddech. To mnie trochę przerażało...
H: Aha...
T: Tak wgl to gorąco...i to strasznie. Jaka jest temperatura ? XD
H: Czekaj... * sprawdza temperaturę na swoim iPhone'ie * ...jest aż 26°C, a jest dopiero 17.55.
T: O boshe...
H: Mi też jest trochę gorąco...chodźmy na pomost...tam powinno być trochę zimniej bo jezioro ma zimną wodę. XD XD XD
T: Ok... * idziesz na pomost *
H: Idź...ja tylko zawiążę buta. XD
T: Spoko.
Stanęłaś na pomoście. Odwróciłaś się. Harry nie zdążył wejść na pomost, który momentalnie runął razem z tobą do jeziora. Twoją wadą było to, że nie umiałaś pływać. Gdy się topiłaś, ( XD ) usłyszałaś plusk wody. To był Hazz. Złapał cię w pasie i wyciągnął z wody. Przez kilka chwil nie mogłaś zaczajić, co się dzieje. Dopiero po chwili zauważyłaś, że twoja głowa leży na torsie Harry'ego ( XD ).
T: Kolejny raz uratowałeś mi życie...dziękuję.
H: Nie ma za co.
Wtedy pocałowałaś Hazzę w usta. Nie wiesz czemu, ale to zrobiłaś.
H: MRAŁ...Lubię kiedy dziewczyna jest na górze.....
Jednak po chwili role się odwróciły. To Harry położył się na tobie. Woda z jego mokrych loczków skapywała ci na policzek.
H: ...ale wolę kiedy jest pode mną.
W tamtej chwili Hazz zaczął cię namiętnie całować. Tobie to przeszkadzało. Bałaś się, że paparazzi znowu was razem zobaczą.
T: Harry...
H: Tak kochanie ?
T: Ja...nie.
H: Nie ?
T: Nie...nie jestem twoją dziewczyną. Nie wiem czy chcę nią być.
H: To dziwne...z reguły każda dziewczyna się zgadzała...w tym jesteś inna.
T: Tak...to prawda. Jestem inna.
H: Ehhh...proszę...chociaż spróbujmy...
T: Harry...
H: ?
T: Na serio tego chcesz ?
H: Tak...
T: No może powinniśmy spróbować.
H: Widzisz...
T: Ehhh...
Hazza szepnął ci do ucha 'Spróbujmy'. Sama nie wiedziałaś, co mu odpowiedzieć. On cię kochał, a ty go odrzucałaś. Harry przygryzł płatek twojego ucha. Jak zwykle dziwnie się czułaś. Przemyślałaś wszystko od początku i powiedziałaś.....
T: .....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.8

Pomimo tego, że nie zgodziłaś się być dziewczyną Harry'ego, on odprowadził cię do domu. Postanowiliście zostać przyjaciółmi ale Hazz'ie to trochę nie wychodziło. Jak byliście przed twoim domem, Harry pocałował cię w usta i szepnął ci do ucha 'Kochanie, przemyśl to jeszcze, proszę.'. Na to ty odpowiedziałaś 'To nie jest dobry pomysł.' i weszłaś do swojego domu. Twoich rodziców nie było. Nagle zza sofy w salonie wyskoczył wesoły Horan'ek.
N: Weee... Już jestem !
T: O boshe, Niall, przestraszyłeś mnie.
N: O to chodziło. Haha.
T: Gdzie są rodzice ?
N: W sklepie. Dzwoniłem do nich przed chwilą.
T: Aha. Ale tak w ogóle to,co ty tu robisz ? Miałeś przyjechał jutro...
N: Ale przyjechałem dziś. Tym lepiej. * tuli cię *
T: Eheeem...
N: A ty gdzie byłaś teraz ?
T: Na spacerze z Ha...z psem.
N: Nie mamy psa. Haha.
T: Haha. Ale ja głupia ! Byłam sama na spacerze.
N: Aha. Wiesz, idę się położyć, zmęczony jestem.
T: Aha. Ok.
Niall poszedł spać. Musiałaś bardzo uważać, żeby nie wspomnieć nic o Hazzie. A jak on go spotka ? Co wtedy będzie ? Potem przyszli twoi rodzice. Poprosili ciebie żebyś poszła do sklepu po...buuułki ( <3 ). Haha. Moje buuułki ( <3 ). Nieumyślnie jednak zostawiłaś w domu telefon. Gdy wróciłaś, usłyszałaś krzyk Niall'a.
N: [T.I] !
T: Co znowu ?!
N: Spałem sobie spokojnie, aż nie zadzwonił twój telefon.
T: Tak ?! Telefon ?! Oh god.
N: Wiesz kto dzwonił ?
T: Eeee...kto ?
N: Taki jeden o imieniu Harry.
T: Serio ?
N: Tak, serio. Czy ty się z nim spotykasz ?
T: Eeee...wiesz...
N: Mów !
T: Tak.
N: Co ?! Jak do tego doszło ?! Przecież go nienawidziłaś ?!
T: No ale teraz go lubię...nawet bardzo.
N: Ty coś więcej ukrywasz.
T: Eeee...co niby ?
N: Całowaliście się !
T: No...tak jakby...
N: !!!
T: Ale to on zaczął. ( XD )
N: Boshe...wiedziałem, że tak będzie.
T: Eeee...no i co teraz ?
N: Nwm...
T: On mnie pytał, czy będziemy razem...
N: Oh my GOD. Moja siostra jest dziewczyną jednego z moich najlepszych przyjaciół...
T: Ale...Niall...ja nie jestem jego dziewczyną.
N: No ale mówisz, że pytał cię o chodzenie...
T: Bo pytał...ale się nie zgodziłam.
N: Serio ? * wielkie oczy *
T: Ehem. Ten związek nie ma żadnych, żadnych szans...
N: Mądre, mądre z ciebie dziecko... * tuli cię *
T: Aha...OK. :|

Niall dał ci na jakiś czas spokój. Jednak nie na długo, bo Harry do was przyszedł, żeby się z tobą pożegnać ( następnego dnia wracał do Londynu ).
H: Hej !
T: Wiesz. Niall już jest.
H: Niall ?!
N: Jestem Horan, Niall Horan.
H: Oh, hej stary !
N: Nie bój się...[T.I.] już się wygadała.
H: Tak ?! Aha. Więc teraz mnie zabij.
N: Uspokuj się, nikogo nie zabiję.
H: To dobrze.
T: Tak w ogóle, to po co przyszedłeś ?
H: Pożegnać się z tobą. Jutro z rana wracam do Londynu.
T: Ok. Ja do Londynu wrócę tak jakoś za kilka dni.
H: Będę tęsknił...pa.
T: Nie !
H: Jak to ' nie ' ?
T: Wyjeżdżasz dopiero jutro rano, idźmy na spacer tak jak zawsze...nad to jeziorko.
H: Chcesz tam iść ?
T: Pewnie.
N: Aha.
T: Niall, będę jakoś wieczorem.
N: Ok. :/
T: Pa. * tulisz go *
.....

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.7


...i poprosił cię o numer telefonu. Zgodziłaś się ale nie do końca wiedziałaś, czy dobrze zrobiłaś. Na koniec pocałował cię w policzek. Weszłaś do domu, a twoja mama zarzucała cię pytaniami:
Mama: No hej słonko !
T: Hej. * tulisz ją *
M: Kto to był ?
T: Ale kto ? Haha. XD
M: Ten chłopak, który pocałował cię w policzek.
T: Harry.
M: Nie wiem, czy ten Harry jest dla ciebie.
T: Ahaaa.
M: Ale wy jesteście parą ?
T: Nie i nie będziemy.
M: No ale wiesz...najpierw widzę twoje zdjęcie z nim na pierwszych stronach gazet. Teraz on cię całuje.
T: Mamo...przestań. To TYLKO mój kolega.
M: No dobrze, dobrze.
T: Ehhh...

Od razu poszłaś spać, bo byłaś wykończona. Następnego dnia tak jakoś około 13.30 zobaczyłaś SMS'a od nieznanego numeru. To był Hazza. Napisał:
"Hej. Nudno dziś. Spotkamy się dziś nad tym samym jeziorem ? Harry xx."
Na to ty odpowiedziałaś:
"Bardzo chętnie, tylko że nie wiem gdzie to jest. XD. Wczoraj było tak ciemno, że nie widziałam, gdzie i w którą stronę szliśmy. XD. Haha. [T.I.] xx"
Hazz odpisał tak szybko, że nie zdążyłaś odłożyć telefonu:
"Nie ma problemu. Zaraz u ciebie będę. Harry xx."
Odpisałaś tylko "Okok. xx" i zaczęłaś się szykować. Nałożyłaś lekki makijaż i przebrałaś się. Wtedy przyszedł Harry. Pożegnałaś się z rodzicami i poszłaś z Harry'm. Ciągle gadaliście o jakiś bzdurach, o niczym szczególnie ważnym. Nad tym jeziorkiem Hazz zaczął mówić o waszym pocałunku.
H: Ja jeszcze raz przepraszam za wczoraj.
T: Nieważne już.
H: Właśnie ważne.
T: ...
H: To była chwila słabości. Nie powinienem tego robić.
T: Ale mnie pocałowałeś. Nie cofniesz tej chwili.
H: Wiem. Niall mnie za to zabije.
T: Ta, ciebie. Chyba mnie zabije.
H: Hah. Lubię to miejsce...tu jest tak cicho. Ehhh...
T: Tak magicznie i pusto.
H: Nom.
T: Tak w ogóle to dzięki za wczoraj. Było super.
H: Ale...spacer czy pocałunek ?
T: I to i to.
H: Heh. Czyli jednak mnie lubisz ?
T: Troszkę.
H: Ta, troszkę...
T: No tak.
H: Wiesz, że Niall jutro tu przyjeżdża ?
T: Do Holmes Chapel ?
H: Ehem.
T: Czyli jutro nie idziemy już na spacer.
H: Nom. Ja chyba pojutrze wracam do Londynu.
T: Z kim pójdę na spacer ?
H: Z Niall'em albo...z Jason'em. Haha.
T: Weź mi o nim nie mów.
H: O Niall'u ?!
T: Nie ! O Jason'ie. Nienawidzę go.
H: Tak jak mnie nienawidziłaś.
T: Nom.
H: Czyli musimy dobrze rozplanować dzisiejszy dzień. Będę za tobą tęsknił.
T: Rozplanować ? Dlaczego ?
H: Bo Niall nie pozwoli ci iść ze mną na spacer.
T: Aha. Wytrzymam bez ciebie.
H: Ale ja nie wytrzymam bez ciebie.
T: To słodkie.
H: Nie takie słodkie jak ty.
T: Mówisz jakbyś był moim chłopakiem.
H: No ale jeszcze nim nie jestem.
T: Jeszcze ?!
H: Bo wiesz...kocham cię i to bardzo. Od razu mi się spodobałaś. I wiesz...póki jestem w Holmes Chapel, chcę cię spytać. Będziemy razem ???
T: Harry...wiesz, lubię cię...
H: * całuje cię *
T: ...ale nie.
H: Dlaczego ?  :(
T: Bo nie sądzę, że do siebie pasujemy.
H: Jak to nie ?! Zrozum, kocham cię.
T: Hazz, przepraszam, nie...
H: Oh.  :(

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.6

H: * podaje ci swojego iPhone'a *
T: Moja mama chyba nie za bardzo cię lubi.
H: Dlaczego ?
T: Widziała ten artykuł w gazecie...
H: Aha. Przepraszam cię za tamto.
T: Nieważne. To nie twoja wina.
* dzwonisz do mamy *
* po rozmowie *
H: I jak ? Twoja mama się zgodziła ?
T: Tak, ale mam być w domu przed 22.00
H: Aha. Jest 20.02. Więc mamy tylko dwie godziny.
T: Tylko ? Dwie godziny to chyba dość dużo.
H: Zobaczysz, że przed 22.00 będziesz mówiła 'ale te dwie godziny szybko zleciały...'.
T: No cicho. Chodźmy już.
H: Ok. To najpierw zabieram cię do pobliskiego parku.
T: Spoko...

Poszliście do takiego uroczego parku na przedmieściach Holmes Chapel. Harry ubrany był w niebieską koszulę, czarne rurki i jak zwykle miał na sobie białe converse'y. Ty ubrana byłaś w białą koszulkę, niebieskie rurki i czarne vans'y. Razem wyglądaliście uroczo. Zapadł już wieczór. Było ciemno, tylko księżyc lekko świecił. Za tym parkiem było małe jeziorko. Poszliście tam, nie przestawając ze sobą rozmawiać. Nie było tam żadnych latarni. Czysta woda w jeziorku odbijała światło księżyca. Było tam mega romantycznie. Gadaliście o czymśtam, dopóki Hazza ci nie przerwał:
T: ...no i właśnie wtedy...
H: Poczekaj !
T: Tak ?
H: My normalnie rozmawiamy !
T: Nie rozumiem...
H: Rozmawiamy...czyli już mnie nie nienawidzisz ?!
T: Lubię cię.
H: Lubisz ? * smutna mina *
T: To źle ?
H: Nieważne.
W tamtej chwili, Harry wyglądał tak, jak chciałby powiedzieć ci coś ważnego ale tego nie powiedział.
T: ...
H: Więc...jak ci się tu podoba ?
T: Jest niesamowicie !
H: To będzie jeszcze bardziej niesamowicie.
T: Co masz na myśli ?
H: * zbliża się do ciebie *
T: Harry ? Harry ?!
Hazz nie odpowiadał. Zbliżał się do ciebie coraz i coraz bliżej. Zbliżył się tak blisko, że czułaś jego oddech. XD.
T: Harry...
Nic nie mówił, tylko patrzył prosto w twoje niebieskie oczy. Czułaś się dziwnie.
T: Hazz...
H: Nie mów nic.
T: Ale chyba muszę już wracać.
H: Czekaj ! Nie idź nigdzie. * trzyma cię w pasie *
T: Hę ?!   o.O
H: Kocham cię.
Wreszcie coś powiedział ale tego nie chciałaś  słyszeć. To było do przewidzenia - namiętnie cię pocałował . Byłaś pewna, że gdy Niall się o tym dowie, zabije cię. On chronił cię przed Harry'm. Ty do niedawna też nie chciałaś go znać. Może Hazz serio nie był, taki jak myślałaś ? A może całował każdą dziewczynę ? Tego nie wiedziałaś. Było bardzo romantycznie. Wasz pocałunek był długi.
T: Eeee...
H: Przepraszam.
T: Co ? Nie przepraszaj. Ty mnie tylko pocałowałeś.
H: Proszę, nie mów o tym Niall'owi.
T: Ok...nie powiem mu. W ogóle to która jest godzina ?
H: * sprawdza godzinę na swoim iPhone'ie *. Jest 21.33.
T: Co ?! Muszę już iść.
H: Przecież mamy jeszcze pół godziny.
T: Ale tyle właśnie zajmuje droga stąd do mojego domu.
H: Aha.
T: To ja idę. Pa.
H: Nie !
T: ...
H: Nie będziesz sama szlajała się po Holmes Chapel w nocy.
T: Gadasz jak moja mama. Haha. Pa.
H: Chodziło mi o to, że chętnie cię odprowadzę.
T: Hahaha.
H: Chodź. Hah.

Hazz odprowadził cię pod sam dom i...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.5


...i odjechał. Twoi rodzice ciągle pytali, czy coś łączy ciebie i Lou ale ty mówiłaś, że nie. Wieczorem poszłaś na spacer po dawno nie widzianym miasteczku i spotkałaś Jason'a. Jason to twój były chłopak, z którym zerwałaś przed przeprowadzką do Niall'a, do Londynu. Wszyscy uważali, że do siebie nie pasujecie bo tak na serio było. Miałaś przez niego wiele kłopotów. Nie odzywałaś się. Miałaś nadzieję, że cię nie zauważy i do ciebie nie zagada ale jednak...rozpoznał cię !
J: Hej ! Co tam ? Dawno się nie widzieliśmy bejbe.
T: Eee...hej Jason. U mnie dobrze. A co u ciebie ?
J: No wiesz trochę smutno bez ciebie.
T: Beze mnie ?
J: Nom. Wyjechałaś do Londynu i już nie byliśmy razem.
T: Tak, w Londynie jest świetnie.
J: A co u Niall'a ?
T: A co ty się zacząłeś Niall'em intetesować ? Przecież nigdy go nienawidziłeś...
J: Ja go nie akceptowałem, dlatego on nie akceptował też mnie.
T: Aha.
J: Więc wiesz...jak teraz znowu mieszkasz w Holmes Chapel to znowu możemy być razem...
T: Ale...James...ja już cię nie kocham. I przyjechałam tu tylko na tydzień, nie więcej.
J: Tydzień ? To mało. Musimy nadrobić ten calutki rok kiedy byłaś w Londynie w jeden tydzień.
T: Co ?! Nadrobić ?! Że jak ?!
J: No tak. Przecież widziałem wczorajszą gazetę z tobą i tym...jak mu tam...no nie ważne na pierwszej stronie.
T: To jest Harry.
J: No właśnie. Tak czy siak nie pozwolę, żeby ten dupek mi ciebie zabierał...
T: Dupek ?! Harry ?!
J: Kochanie...wyluzuj. * całuje cię *
T: Co ty robisz ?!
J: No co ty !
T: Jason. Nie kocham cię !
J: Ale ja ciebie kocham * trzyma cię w pasie *
T: Zostaw mnie !
J: Możemy znowu być razem. Daj mi szansę.
T: Co ?! Nie dam ci żadnej szansy. Spadaj.
Uwolniłaś się z jego obięcia i usłyszałaś znajomy głos z charakterystyczną chrypką. To był Hazz.
H: Zostaw ją. ( XDDD )
J: A bo co mi zrobisz lalusiu ?!
H: Chcesz się znaleźć w szpitalu ?
J: Haha. Przyprowadziłeś swoich kumpli z zespołu ? Haha.
H: Nie, nie ma ich tu. Ale ja jestem.
J: Ty ? Daruj sobie. Haha.
H: Ok. Sam chciałeś. * wykręca Jason'owi rękę *
T: o.O
H: * puszcza go * Zrozumiałeś ? Masz się od niej odczepić !
J: Ahaaaa.
H: Zrozumiałeś ?!
J: TAK ! * ucieka *
Harry Styles cię obronił. Z czasem nawet zaczynałaś go lubić ale ciągle nie do końca mu wierzyłaś i ufałaś.
T: Dziękuję Harry. * uśmiech *
H: Nie ma za co. Hah.
T: Eh.
H: W ogóle to co ty robisz w Holmes Chapel ?
T: E tam. Przyjechałam tu na tydzień, żeby odpocząć troszkę od Londynu. A ty co tu robisz ?
H: Wpadłem do rodziny. Takie tam.
T: To tak jak ja. Jeszcze raz dziękuję Harry.
H: Na serio nie ma za co. Kto to był ?
T: Jason. Mój były chłopak.
H: Czego on od ciebie chciał ?!
T: Myślał, że znowu będziemy razem.
H: On na ciebie nie zasługuje.
T: Tak sądzisz ?
H: Pewnie.
T: Awww ! * tulisz go *
H: * uśmiech *
T: Hah.
H: Może przejdziemy się po Holmes Chapel ?
T: No nwm. Robi się ciemno.
H: Masz ze sobą telefon ?
T: Mam w domu.
H: Trzymaj mojego iPhone'a. Zadzwoń do mamy i powiedz, że idziesz z Harry'm na spacer.
T: OK...

* * * * * * * * * *

Zapraszam do lajkowania naszej stronki na fb: www.facebook.com/JaramSieOneDirectionJakLiamWidelcami

Imagin 1 cz.4


...i zobaczyłaś Louis'a z kwiatami. Nie wiedziałaś, o co mu chodzi. Byłaś bardzo zaskoczona, że przyszedł do was tak wcześnie.
T: Hej Lou.
Lou: Hej. Słyszałem od Niall'a że wyjeżdżasz do Holmes Chapel.
T: Od Niall'a ?
Lou: Tak. Spytałem czy mogę przyjść się z tobą pożegnać a on się zgodził.
T: No tak. Za godzinę wyjeżdżam. Przepraszam Lou ale śpieszę się bo trochę zaspałam i wiesz...
Lou: Właśnie ! To dla ciebie. * wręcza ci kwiaty *
T: Oh. Dziękuję Lou. Kochany jesteś.
Lou: Ty jesteś bardziej kochana.
T: Hah.
Lou: Ej wiesz...jak tak się śpieszysz to może ja cię zawiozę do Holmes Chapel ?
T: No nie wiem. Nie chcę się narzucać.
Lou: No coś ty ! Nalegam. * tuuuli cię *
T: Nie-e. Pewnie masz coś lepszego do roboty. Tak mógłbyś iść gdzieś z Eleanor albo poszlajać się po mieście z Niall'em lub Harry'm...
Lou: Jak mam cię przekonać ?! Eleanor jest teraz na uniwersytecie. Harry pewnie trzeźwieje. Haha. A Niall musi dziś jeść. Hahaha. XD XD XD
T: No nwm...haha.
Lou: No błagam...[T.I.]. Błagam. * tuli cię namiętnie * XD
T: E-e-e. Ja...
Lou: Więc jedziemy do Holmes Chapel.
T: No dobra. Jedźmy już.
Lou: Weee. * uśmiech *

Nie da się opisać, jak czułaś się w objęciach Louis'a. Ale...Eleanor. Nie chciałaś stawać im na drodze i ich rozdzielać. Musiałaś się pogodzić, że Louis ma dziewczynę. Jechaliście około pół godziny. Gdy dojechaliście, Lou poszedł jeszcze do twoich rodziców, żeby powiedzieć, że z nim przyjechałaś. Twojego taty nie było wtedy w domu. Niall urodził się w Mulingar'ze ale wasi rodzice mieszkali w Holmes Chapel ( to NIE jest prawda, nie wierzcie, to jest przeze mnie zmyślone tak specjalnie... :D ). Lou od razu zaczął rozmawiać z twoją  mamą.
T: Hej mamo !  * przytulasz ją *
Mama: Hej słonko !
Lou: Dzień dobry !
M: Witaj. Kim jesteś ? XD
Lou: Jestem przyjacielem [T.I]. Pewnie pani wie, jestem w znanym zespole o nazwie One Direction.
M: Haha. Przecież wiem. Niall jest w tym zespole. Jak mogłabym nie wiedzieć ?!
Lou: Haha. A no tak. XD
M: Więc ty zapewne jesteś.Louis ! Tak ?
Lou: Tak. Louis William Tomlinson.
M: Ok, Louis, zostaniesz na obiad ?
Lou: No nwm.
T: Ej ! Ty mnie zmuszałeś, żebyś mógł mnie tu zawieść więc zostajesz na obiad !
Lou: Ja...
T: Bez dyskusji.zostajesz !
Lou: No okok. Haha. XD
M: Dobrze. Idźcie na spacer po Holmes Chapel a później wrócicie na obiad.
T: Kiedy mamy być spowrotem ?
M: Tak jakoś za pół godziny.
T: Okok.

Każda chwila z Lou była dla ciebie cudem. Chciałaś, żeby już tak było zawsze. Lou został u was na obiad. Była tak jakoś 13.30 kiedy skończyliście jeść. Wtedy do Louis'a zadzwoniła El z pytaniem 'gdzie jest'.
* po zakończeniu rozmowy *
Lou: Przepraszam [T.I.], ale Eleanor się martwi. Muszę już iść.
T: Oh...
Lou: Kiedy wrócisz do Londynu, do Niall'a, do nas ?
T: Nwm, ale myślę, że za tydzień będę już na pewno w Londynie.
Lou: Okey. Będzie mi smutno bez ciebie.
T: Mi też będzie bez ciebie smutnooo.
Lou: * tuuuli cię *
T: Pa Lou. Do zobaczenia.
Lou: Już tęsknię. Pa.

I odjechał...

Imagin 1 cz.3


...i ujrzałaś go smutnego w pokoju Niall'a. Zaczęłaś go przepraszać.
T: Harry ja...
H: ...
T: Ja przepraszam. Nie powinnam mówić, że cię nienawidzę...
H: Spoko. Wybaczam ci.
T: Dzięki...* powoli odchodzisz *
H: Czekaj ! * zatrzymuje cię *
T: Hę ?
H: Chcesz tu zostać ?
T: Tu czyli...
H: No w ogóle na tej całej 'imprezie'...
T: No nwm. Raczej nie.
H: Może przejdziemy się do parku YellowStone ?
T: No...ok. Jeśli chcesz...
H: Hah.

Poszliście do tego parku. Tak naprawdę to poszłaś z nim po to, żeby nie płakać. Nie płakałaś, a nawet się śmiałaś. Hazz co chwila cię rozśmieszał. Jednak nie mogło obyć się bez...paparazzi. Oni byli wszędzie. Śledzili was od wyjścia z twojego domu. Wiedzieliście, że oni was śledzą. Próbowaliście się przed nimi kryć ( XD ) ale oni i tak robili wam zdjęcia. Chcieliście po prostu nie zwracać na nich uwagi. Harry odprowadził cię do domu. Okazało się, że impreza dawno się już skończyła a w domu był tylko twój braciszek - Nialler. Spał. Ty poszłaś wziąć prysznic i po chwili też poszłaś spać. Następnego dnia rano wybrałaś się do sklepu po gazetę i buuułki ( <3 ). Szybko zapłaciłaś i wybiegłaś ze sklepu. W domu od razu zaczęłaś krzyczeć na Horan'a.
T: Niall !!!
N: Co się stało ?
T: Zobacz. * podajesz mu gazetę * ( teraz coś mam z tymi gazetami kurde ).
N: Co ?! Jak to ?!
T: No wiem. Tu piszą, że Harry ma nową dziewczynę. I to mnie !
N: Wasze zdjęcie jest na pierwszej stronie. Jak oni wam je zrobili ?
T: Wczoraj byłam z Harry'm na spacerze.
N: Mówiłem, żebyś lepiej go nie poznawała.
T: No wiem ale nie chciałam siedzieć na tej imprezie a Hazz zaproponował, żebyśmy poszli na spacer.
N: Aha. A podobno go nienawidzisz ?!
T: Ale jak go poznałam, to nawet trochę go polubiłam...
N: Pocałował cię ?!
T: NIE !!!
N: Ufff.
T: ...
N: Patrz. Rodzice dzwonią przez Skype'a. Porozmawiaj z nimi.
T: A nie możesz ty ?
N: Haha. Nie. To ty się tłumacz.
T: No Niall.
N: To ty z nim byłaś na spacerze. Myślisz, że dlaczego nie chciałem cię zabrać na próbę 1D ?
T: Aha. Przepraszam.
N: Ok. Dobra. Pogadajmy z rodzicami.
T: Nom.

Musiałaś się tłumaczyć rodzicom, że Hazz to TYLKO twój kolega. Powiedzieli też, że musisz wrócić do Holmes Chapel, bo tam mieszkałaś, zanim przeprowadziłaś się do Niall'a. Ale nie musiałaś na szczęście zostawać tam na długo. Twoi rodzice uważali, że musisz odpocząć od Londynu i 'odreagować'. Nie chciałaś tam jechać ale nie sprzeciwiałaś się rodzicom bo gdybyś się z nimi kłóciła, możliwe, że nie pozwoliliby tobie wgl mieszkać z Niall'em w Londynie a tego nie chciałaś. Nigdy nie widziałaś Harry'ego w Holmes Chapel choć wiedziałaś, że on też tam kiedyś mieszkał. Chłopcy z 1D nie przychodzili do cb i Nialler'a bo on im nie kazał. Zawsze miał obsesję i ciągle starał się chronić cb przed Hazzą. Ale wiedział, że go nie lubisz, dlatego nie miał za dużo pracy w chronieniu cię. Spakowałaś swoje rzeczy. Następnego dnia rano ubrałaś się w fioletową suknię z kołnierzykiem i muszkę ( koffam muszki <3 <3 <3 ). Zeszłaś na dół i...

Imagin 1 cz.2


...zobaczyłaś wielkie studio nagraniowe. Nie da się opisać, jaka byłaś szczęśliwa. Weszłaś do środka i ujrzałaś piątkę przystojnych chłopaków, którzy ćwiczyli swoje piękne głosy. Od razu zaczęli się z tobą witać:
N: No i właśnie to moja siostra...hah.
Lou: Hej. Ja cię już widziałem. Wczoraj w Tesco cię widziałem.
T: Hah. Przecież rozmawialiśmy.
Lou: No cicho.
T: Haha.
H: A ja jestem Harry. Mów mi Hazz lub Hazza.
T: Aha. Okok.
L: Ja jestem Liam.
T: Przecież wiem jak się nazywacie.
L: Jesteś Direc...Direc...
T: Hah. Jak zwykle nie możesz tego powiedzieć. Tak, jestem Directionerką.
Z: To jak ja się nazywam ?
T: Zayn Javadd Malik.
Z: Oh, dobra jest.
T: Hah.

Słuchałaś i słuchałaś ich i tak bez końca. Potem poszliście do Nando's. Gadałaś ze wszystkimi chłopcami ale najwięcej z Lou. Następnego dnia obudził cię dzwonek do drzwi. Okazało się, że był to Harry.
H: Hej.
T: Hej. Co tu robisz ?
H: Ja do Niall'a.
T: Aha. Wejdź.
H: Czy mi się wydaje, czy ty mnie trochę unikasz ?
T: Ja ? Niby czemu ?
H: Wczoraj mało ze mną gadałaś.
T: I to znaczy, że cię unikam ?! Tak, unikam cię.
H: Ale dlaczego ? Znamy się od wczoraj a ty...
T: Ty mnie znasz od wczoraj. Ja znam cię od dwóch lat. Myślisz że nie wiem o tym, że podrywasz każdą dziewczynę ?!
H: Ja ?! To są tylko plotki. Nie jestem taki.
T: Ta napewno nie...ehem... * idziesz na górę *

Wtedy Niall zaczął gadać z Hazzą. Spytali czy chcesz iść z nimi zrobić niespodziankę Eleanor. Nie wiedziałaś że wtedy były jej urodziny. Pomyślałaś ' czemu nie ? ' i z nimi poszłaś. Kupiliście wielki tort i masę prezentów dla El. Wiedziałaś, że się ucieszy. Wieczorem przyszła do was Eleanor i zobaczyła...najlepsze urodziny na świecie. Poznałaś ją i nawet polubiłaś. Byli tam wszyscy z 1D. Jednak nie mogłaś znieść chwili, kiedy chciałaś pogadać z Louis'em, a zobaczyłaś go jak całował się z El. Łzy napłynęły ci do oczu. Byłaś w nim szaleńczo zakochana. Pobiegłaś na górę do swojego pokoju i zaczęłaś myśleć, jaka jesteś głupia kochając się w nim i jednocześnie wiedząc, że on ma już dziewczynę. Do twojego pokoju wpadł Hazz. Nie wiedział, o co ci chodzi.
H: Co się stało ?
T: Nie chcę o tym gadać.
H: Powiedz. Proszę.
T: Nic. Zostaw mnie w spokoju.
H: Nie zostawię cię tu samej. Nie pozwolę, żebyś tu siedziała i płakała. * przytuuula cię *
T: Nienawidzę cię ! Zostaw mnie. Powtarzam już to drugi raz !!!
H: Nie rozumiem. Czemu mnie nienawidzisz ? To nie prawda, nie podrywam każdej dziewczyny, tylko te wyjątkowe.
T: Czyli wszystkie są wyjątkowe.
H: No powiedz.
T: Widziałam Lou i El jak się całują...
H: No i...przecież są razem ?!
T: No wiem. Kocham go ale on ma dziewczynę. To mnie smuci.
H: Oh...ale wiesz..jest dużo chłopców na świecie.
T: Ale Louis Tomlinson jest tylko jeden.
H: A Harry Styles też jest tylko jeden.
T: Niech nie będzie drugiego. Errr...
H: Aha. Jeśli tak o mnie naprawdę sądzisz... * odchodzi *
T: .....

Było ci przykro i smutno, że powiedziałaś Hazzie, że go nienawidzisz. Postanowiłaś go przeprosić i...